Nieważność kredytu frankowego. I co dalej?

Czy każdy kredyt frankowy może być podważony przed sądem?

W ostatnim czasie odżyła ze wzmożoną siłą – za sprawą wyroku TSUE z dnia 3 października 2019 r. - dyskusja na temat losów kredytów frankowych. Wykładnia dokonana w tym orzeczeniu, niewątpliwie korzystna dla kredytobiorców, tym bardziej zachęca do podjęcia kroków prawnych zmierzających do kwestionowania umów kredytowych, gdy uwzględni się fakt, że na początku stycznia br. warszawski sąd uznał za nieważną umowę frankowego kredytu hipotecznego państwa Dziubaków. Nie każdy jednak „frankowicz” ma podstawy, by kwestionować zawartą z bankiem umowę kredytu.

Decyzja taka powinna być poprzedzona gruntowną analizą prawną i oceną, czy w konkretnym przypadku istnieją podstawy do formułowania jakichkolwiek zarzutów w stosunku do umowy. Upadek umowy kredytowej nie jest bowiem automatyczną konsekwencją rodzaju udzielonego kredytu, lecz musi mieć podstawy w wadliwości umowy. Ta zaś może wynikać zwłaszcza z abuzywności zapisów umownych, po wyeliminowaniu których umowa nie może dalej obowiązywać. Równocześnie jednak stwierdzenie, że w konkretnej umowie zawarte zostały postanowienia abuzywne wymaga umiejętnego i przemyślanego sformułowania roszczeń przeciwko bankowi, uwzględniających nie tylko właściwe konsekwencje prawne i finansowe dostrzeżonych nieprawidłowości, ale i sytuację konkretnego kredytobiorcy.

Co można uzyskać w sporze sądowym z bankiem?

Stwierdzenie nieważności umowy kredytu frankowego jest jednym z dwóch zasadniczych celów, jakie stawiają sobie kredytobiorcy decydujący się na spór sądowy z bankiem. Alternatywną drogą jest tzw. „odfrankowienie” kredytu będące konsekwencją wyeliminowania z umowy niedozwolonych klauzul indeksacyjnych. W tym drugim przypadku umowa kredytu obowiązuje nadal bez mechanizmu indeksacji do waluty obcej, z zachowaniem jednak przewidzianego umownie oprocentowania dla tej waluty (opartego na stawce LIBOR), niższego niż oprocentowanie kredytów w złotych polskich. Prowadzi to do niewątpliwego uprzywilejowania kredytobiorcy w stosunku do kredytobiorców mających kredyty złotówkowe i powstania produktu bankowego, którego bank nigdy by nie zaoferował. Taki skutek pełni jednak funkcję zniechęcającą banki do konstruowania umów kredytowych zawierających niedozwolone klauzule umowne i jest w pełni aprobowany w orzecznictwie TSUE jako zgodny z dyrektywą 93/13 z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich i mający na celu przywrócenie faktycznej równowagi stron.

Tak samo jak „odfrankowienie” kredytu jest tylko pewnym skrótem myślowym oznaczającym eliminację z umowy kredytu mechanizmu indeksacji, tak samo określenia „unieważnienie kredytu frankowego” nie należy rozumieć dosłownie. W istocie bowiem chodzi o deklaratywne stwierdzenie przez sąd, że umowa kredytu była od samego początku nieważna. Jakkolwiek przyczyny takiego osądu mogą być różne - w praktyce oznacza to upadek umowy z mocą wsteczną, tj. od chwili jej zawarcia. To zaś pociąga za sobą daleko idące konsekwencje.

Czy upadek całej umowy w związku ze stwierdzeniem jej nieważności może być niekorzystny dla konsumenta?

Zasadniczym skutkiem stwierdzenia, że umowa zawarta przez strony była od samego początku nieważna jest wzajemny obowiązek zwrotu przez strony wszystkiego tego, co na podstawie tej nieważnej umowy sobie świadczyły. Kredytobiorca powinien więc zwrócić bankowi otrzymaną kwotę kredytu, ale bez odsetek i kosztów dodatkowych, zaś bank powinien zwrócić kredytobiorcy wszelkie wpłacone przez niego raty kredytowe i inne opłaty. Nie jest to jedyna konsekwencja stwierdzenia nieważności umowy kredytowej. Innym równie doniosłym skutkiem jest upadek powszechnie stosowanego zabezpieczenia rzeczowego umowy w postaci hipoteki, która ustanawiana jest najczęściej na nabywanej przez kredytobiorcę i niejednokrotnie zamieszkiwanej przez niego nieruchomości. Prawomocne stwierdzenie nieważności umowy kredytu pozwala więc kredytobiorcy na wystąpienie do sądu wieczystoksięgowego z wnioskiem o wykreślenie hipoteki. W każdym razie nieważność umowy kredytu frankowego nie ma wpływu na prawo własności nieruchomości zakupionej ze środków pochodzących z kredytu. Tytułem własności jest bowiem akt nabycia prawa własności, a pochodzenie środków, z których sfinansowano to nabycie, pozostaje bez znaczenia.

Pomimo powyższych korzyści uznanie całej umowy kredytu za nieważną może okazać się dla kredytobiorcy z uwagi na jego sytuację osobistą niekorzystne. Ma to miejsce zwłaszcza wówczas, gdy przy uwzględnieniu kwoty udzielonego kredytu i wysokości wpłat dokonanych przez kredytobiorcę na rzecz banku w wykonaniu umowy, roszczenie banku będzie znacznie przewyższało wierzytelność kredytobiorców. Sytuację taką może zilustrować przypadek, gdy bank wypłacił konsumentowi kredyt w kwocie 600.000 zł, a konsument w wykonaniu umowy wpłacił dotychczas do banku jedynie 200.000 złotych. Stwierdzenie, że umowa była nieważna umożliwia bankowi dochodzenie od konsumenta natychmiastowego zwrotu 400.000 złotych. Skutki takiej sytuacji mogą być równie niekorzystne, jak postawienie kredytu w stan natychmiastowej wymagalności. Rolą sądu nie jest jednak decydowanie, co jest dla kredytobiorcy korzystniejsze, gdyż to on o tym decyduje, formułując stosowne roszczenia procesowe.

Jakiej treści wyrok wydaje sąd w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytu?

Stwierdzenie nieważności umowy kredytu może uzasadniać wydanie różnych rozstrzygnięć w zależności od rodzaju sformułowanego roszczenia, stanowiska procesowego banku oraz sytuacji finansowej wynikającej z wykonania umowy przez strony. Do jeszcze większego skomplikowania spraw frankowych prowadzi forsowane przez niektórych prawników stanowisko, że rozliczenia finansowe pomiędzy stronami nieważnej umowy kredytu frankowego powinny być dokonane w oparciu o tzw. teorię salda. W praktyce sprowadza się ona do przyjęcia, że - bez względu na to, czy bank zgłosił w postępowaniu sądowym roszczenie o zwrot świadczenia wypłaconego kredytobiorcy i bez względu na ewentualne przedawnienie roszczenia banku (po upływie stosunkowo krótkiego, bo trzyletniego terminu liczonego do dnia wypłaty kredytu lub jego poszczególnych transz), sąd w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytowej z urzędu dokona potrącenia wierzytelności stron i zasądzi różnicę. Jakkolwiek pogląd ten jest w większości wypowiedzi krytykowany jako nieznajdujący podstaw prawnych, to jednak należy mieć na uwadze, że niektóre sądy teorię tę w wydanych orzeczeniach zastosowały. Dalsze uwagi zakładają, że do uwzględnienia w wyroku wzajemnych wierzytelności stron konieczne jest jednak wyraźne zgłoszenie roszczeń lub podniesienie zarzutu potrącenia oraz brak lub nieuwzględnienie przez sąd zarzutu przedawnienia.

Po pierwsze, jeżeli powód zgłosił tylko roszczenie o ustalenie nieważności umowy, a sąd uznał, że jego interes prawny przemawia za samym tylko ustaleniem, wyrok ogranicza się tylko do stwierdzenia nieważności umowy. Wyrok taki wiąże strony danej umowy i powinien być podstawą do dokonania stosownych rozliczeń.

Jeżeli natomiast twierdzenie o nieważności umowy kredytowej było podstawą dla zgłoszenia roszczenia pieniężnego, wówczas rozstrzygnięcie będzie zależało od wartości początkowej kredytu, okresu, przez jaki kredyt był spłacany oraz wysokości rat wpłaconych przez kredytobiorcę.

W razie ustalenia, że bank otrzymał od klienta więcej środków, niż mu wypłacił, stwierdzenie nieważności umowy nie pociągnie za sobą niekorzystnych dla kredytobiorcy skutków finansowych, albowiem nawet po potrąceniu wzajemnych wierzytelności należy mu się jeszcze zwrot nadpłaty (oczywiście przy założeniu, że obie strony nieważnej umowy wystąpiły z roszczeniami zwrotu nienależnego świadczenia i roszczenia te nie uległy przedawnieniu).

Może jednak zdarzyć się sytuacja odwrotna, gdy w wykonaniu nieważnej umowy klient wpłacił do banku środki odpowiadające jedynie części uzyskanego kredytu. W takim przypadku to kredytobiorcę będzie obciążał obowiązek zwrotu na rzecz banku kwoty odpowiadającej niespłaconej jeszcze części otrzymanego od banku świadczenia. Obowiązek ten może być dotkliwy zwłaszcza, gdy kwota kredytu była znaczna, a kredytobiorca spłacił tylko jej niewielką część. Zasądzając tę kwotę – na wyraźne żądanie banku zgłoszone np. w formie powództwa wzajemnego - sąd może rozłożyć ją na raty. Wprawdzie sąd może w tym zakresie działać z urzędu, jednak warto złożyć stosowny wniosek wskazujący na szczególne uzasadnienie dla takiego rozstrzygnięcia. Jeżeli zaś w ramach postępowania wszczętego przez kredytobiorcę, w którym sąd uznał umowę za nieważną, bank nie zażądał zwrotu należnych mu świadczeń, które wypłacił kredytobiorcy, wówczas sąd – ustaliwszy, że świadczenia kredytobiorcy nie przekroczyły jeszcze wysokości wypłaconego kredytu - oddali powództwo.

Jak widać, potencjalne konsekwencje stwierdzenia nieważności umowy kredytu frankowego są na tyle różnorodne, że wysoce rekomendowanym jest skonsultowanie z profesjonalistą wszelkich opcji możliwych w konkretnej sytuacji faktycznej. Pozwoli to uchronić się przez negatywnymi skutkami nieumiejętnego sformułowania roszczeń i rozważyć dalekosiężne skutki finansowe uzyskania wyroku uwzględniającego powództwo kredytobiorcy.

Dr Edyta Gapska - ekspert współpracujący z Kancelarią Adwokacką Adw. Pauliny Goliszek

 

Kancelaria Adwokacka Adwokat Pauliny Goliszek

Krakowskie Przedmieście 51/11, 20-076 Lublin

kancelaria@adwokatgoliszek.pl,

https://adwokatgoliszek.pl/