Lider, dowódca, człowiek sukcesu. Dominik Stanecki

Dominik Stanecki od 8 lat mieszka w Polsce. Urodził się w Lublinie. Gdy był dzieckiem rodzice przeprowadzili się do Kanady. Mieszkał tam 25 lat. Pomimo, że język angielski był pierwszym językiem, którego używał w szkole czy w pracy rodzice uczyli go także języka polskiego. Z zamiłowania podróżnik. Zwiedził już połowę świata. Jego zdaniem podróże to doskonała okazja by poznać drugiego człowieka, jego kulturę i zwyczaje. W rozmowie z naszym Magazynem opowiada o sobie, swoich pasjach, podróżach, sprzedaży samego siebie.

 

Info MagazynLubelski.pl: Czym się Pan zajmuje na co dzień?

Dominik Stanecki: Uczę ludzi kim tak naprawdę są. Jak sprzedawać, ale sprzedawać siebie. Bo tak naprawdę to my sami jesteśmy „produktem” i codziennie sprzedajemy swoją osobę, swój wizerunek, swoje pomysły. Dodatkowo, określam typologię moich klientów, którzy do mnie przychodzą. Według teorii MBTI są 4 temperamenty i jest 16 typów. Każdy typ ma inaczej ułożone funkcje kognitywne w głowie tzn. każdy z nas inaczej widzi jakiś problem lub jego rozwiązanie. Ja pomagam ludziom to wszystko rozszyfrować.

Ponadto uczę języka angielskiego, ale na bardzo specyficznym poziomie tzn. nie uczę podstaw, gramatyki, podstawowych słówek. Uczę go na najwyższym możliwym poziomie. Chcę, aby moi klienci używali tego języka jako narzędzia, które pomoże im w codziennym życiu. Aby dzięki niemu mogli na przykład przeczytać książki, które nie zostały przetłumaczone na język polski albo mogli otworzyć swoje biznesy na Europę i cały świat. By spełniali swoje marzenia o podróżach, spotykali ciekawych ludzi i nie bali się z nimi rozmawiać. Jednym słowem, aby język angielski otworzył im okno na świat. Jeden z moich ulubionych cytatów w tej materii jest od Ludwiga Wittgensteina „The limits of my language are the limits of my world”( limity mojego języka są limitami mojego świata- dop. red.)

ML.pl: W czym pomaga określenie swojego typu?

DS: Jeśli ktoś pozna swój typ to zmienia jego życie całkowicie. Bo tak naprawdę poznajemy to, kim jesteśmy. Rozumiemy dlaczego zachowujemy się tak a nie inaczej. Dlaczego się denerwujemy w określonych sytuacjach, dlaczego rozmawiamy z kimś według naszego schematu. Myślę, że to jedna z ważniejszych rzeczy, aby poznać kim się tak naprawdę jest. Ludzie błądzą przez wiele lat i tracą dużo czasu na określenie swojego typu osobowości. Myślę, że każdy powinien go poznać, żeby zrozumieć do czego jest stworzony. Dla przykładu mój typ to ENTJ(więcej o typach osobowości pod wywiadem)- tacy ludzie są urodzonymi przywódcami, są asertywni, odważni i lubią wyzwania. Skupiają się na zadaniach, lubią wyznaczać nowe cele innym ludziom. Są analitykami i wnikliwymi myślicielami. Taki właśnie jestem. Dzięki tej wiedzy wiem co robić w życiu, jakie podejmować działania.

ML.pl: W ilu językach Pan mówi?

DS: Mówię w 2 językach, z czego angielski to mój pierwszy język i nim głównie posługuję się w ciągu dnia. W domu z moją córką mówię wyłącznie po angielsku, ale z moją żoną rozmawiam i po polsku i po angielsku, zamieniając codziennie język w którym się komunikujemy.

ML.pl: Jak poznał Pan żonę?

DS: Poznaliśmy się w szkole językowej. Jak przyjechałem do Polski to pracowałem w różnych szkołach jako Native Speaker. Na jedną z tych lekcji przyszła Natalia, która mi się spodobała i od razu się w niej zakochałem.

ML.pl: Jak to się stało, że tak dobrze mówi Pan po angielsku?

DS: Praktycznie całe moje życie spędziłem w Kanadzie. Wyjechałem do Ameryki jako małe dziecko. Tam uczyłem się, dorastałem, pracowałem. Dlatego język angielski to mój pierwszy język. Zamiłowanie do nauki innych odziedziczyłem po moim tacie, który był jednym z pierwszych nauczycieli języka angielskiego w Lublinie 40 lat temu. Na kursie językowym poznał moją mamę, zakochali się w sobie. Gdy się urodziłem zdecydowali się wyjechać ze mną do Kanady. Gdy dziecko ma 4 lata i trafi do nowego środowiska to łapie wszystko w mig, łącznie z językiem. Angielski jest zatem językiem, w którym myślę, konstruuje zdania. Po polsku też umiem się porozumieć, ale nie robię tego tak swobodnie i naturalnie jak po angielsku.

ML.pl: Jak wyglądało Pana życie jako nastolatka w Vancouver?

DS: Tak samo jak życie nastolatków w Polsce. Spotykałem się z przyjaciółmi, chodziłem do szkoły, na imprezy, dużo uprawiałem sportu. Bardzo lubiłem i dalej lubię trenować sztuki walki. Mam nawet czarny pas w karate. Do tego pływałem, chodziłem na siłownię. Dużo podróżowałem. Mój tata też jest podróżnikiem, zaszczepił we mnie tą pasję. Byłem w ponad 30 krajach m.in. Indie, Tybet, Chiny. Ojciec często zabierał mnie na wycieczki na Pacyfik, na wyspy Fidżi, Samoa, Tonga. Nie mieszkaliśmy w hotelach tylko z tzw. locals- ludźmi zamieszkującymi te wyspy, nie mającymi domów czy jakichś budynków tylko małe chaty nazwane „Bure”. To było niesamowite przeżycie. Teraz z żoną również podróżujemy po całym świecie.

Wracając jednak do pytania, można powiedzieć że wchodzenie w dorosłość było trochę łatwiejsze niż w Polsce. Mieliśmy więcej opcji, więcej możliwości, łatwiej było znaleźć pracę. Po liceum od razu znalazłem pracę w telemarketingu i dosyć dobrze się tam odnalazłem. Stawałem się coraz lepszy, w końcu na tyle dobry że zacząłem szkolić innych. Dosyć szybko awansowałem na stanowisko managera. Podczas tej pracy nauczyłem się dużo rzeczy od tzw. starych wyjadaczy, handlowców z krwi i kości. Codziennie do nich chodziłem. Pamiętam handlowca Roy’a de Silva. Był on niesamowitym sprzedawcą. Wszystko co mówił było tak bardzo przekonywujące, że mógł sprzedać dosłownie wszystko. Dzięki jego naukom stałem się najlepszym sprzedawcą w firmie. Sprzedawałem: wczasy, ubezpieczenie, różne technologie i software solutions, różne usługi i produkty. Jeździłem często do Las Vegas i Orlando na wielkie Sales Conventions gdzie musiałem sprzedawać nasze Solutions i robić szkolenia na scenie.

ML.pl: W jakich krajach Pan był i jakie kraje planuje Pan odwiedzić?

DS: Byłem w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Meksyku. Jeśli chodzi o Azję to byłem w Japonii, Chinach, Tajlandii, Tybecie, Birmie, Indiach. Odwiedziłem dużo krajów w Europie. Do tego Izrael, Jordania, Katar, Egipt, Fidżi, Samoa i Tonga. Chciałbym pojechać do Ameryki Południowej: Chile, Boliwia, na Wyspy Wielkanocne. Podróże są niesamowite. Myślę, że ludzie nie podróżują wystarczająco dużo. Podróż to według mnie inwestycja, ponieważ musisz wydać pieniądze na transport, zakwaterowanie itp. ale stajesz się też bogatszy o nowe doświadczenia. W końcu „Travelling is the only thing you buy that makes you richer”(podróżowanie to jedyna rzecz, którą kupujesz ale stajesz się bogatszy- dop. red.). Według raportu ONZ Polska jest na 33 z 197 miejscu jeśli chodzi o standard i jakość życia. Myślę, że warto jechać do krajów, gdzie poziom życia jest niższy niż tutaj. Potem człowiek wraca i mówi: Jak tu pięknie, jak tu dobrze. Zaczynamy wtedy doceniać, że Polska to naprawdę wspaniałe miejsce do życia.

 

DOMINIKCIMG1732

ML.pl: Jakie sposoby są najlepsze na naukę języka obcego? Słuchanie muzyki, czatowanie z ludźmi z zagranicy?

DS: Przede wszystkim musimy złączyć swoje życie z językiem obcym, którego chcemy się nauczyć. Jak? We wszystkim co robimy powinniśmy „wplatać” języki obce. Na przykład w komórce zmienić ustawienia na język angielski(z napisami angielskimi). Nawigację samochodową także zmienić na język obcy. Jak mamy oglądać film, obejrzyjmy go po angielsku. Czytajmy książki zagraniczne, nie polskie. To jest trudne i męczące. Ale to pokazuje jak bardzo jesteśmy w stanie się mobilizować by osiągnąć nasz cel. Umiejętność posługiwania się językiem obcym bardzo dużo mówi o człowieku. Mówi, że ta osoba jest zdyscyplinowana, że potrafiła przezwyciężyć trudne momenty, które zawsze pojawiają się przy nauce czegokolwiek. Ważną rzeczą, o której chce powiedzieć jest to, że przy nauce języka obcego nie ma mety tzn. język się rozwija, dochodzą nowe słowa, słowa też ewaluują.

ML.pl: Od 8 lat jest Pan w Polsce i prowadzi Pan swój biznes. Jak ten biznes wygląda?

DS: Moja firma to ja (śmiech). Moja działalność opiera się na tym, czego klient potrzebuje. Lubię mówić do dużej grupy ludzi, prowadzić warsztaty, ale to nie jest aż tak skuteczne. Najbardziej skuteczna jest praca z człowiekiem 1 na 1. Każdy ma swoje wady, zalety, typ osobowości, lęki, problemy. Wtedy muszę dostosować swoją pomoc do indywidualnego klienta. Bardzo często moi klienci chcą zmienić swoje życie, bo na przykład za dużo zazdroszczą innym, porównując swoje osiągnięcia życiowe do osiągnięć sąsiada, znajomego ze szkoły. Ja uczę ludzi, żeby porównywali się do najważniejszej osoby- do SIEBIE. Każdy ma jedną konkurencję w życiu- siebie samego. Porównaj się do siebie sprzed roku, sprzed 2 lat, sprzed 5. Czy dostrzegasz rozwój? Czy dostrzegasz zmiany w twoim życiu? Co teraz znasz, czego nie znałeś rok temu? Nie porównujmy się do innych, bo zawsze znajdzie się ktoś lepszy, mądrzejszy, bogatszy, szybszy. Razem w klientem tworzymy wersję 2.0 jego osoby.

ML.pl: Co może Pan powiedzieć o biznesach prowadzonych w Polsce? Pytam, ponieważ posiada Pan doświadczenie i mieszkając za granicą widział Pan jak tam prowadzi się firmy, przedsiębiorstwa. Czy jest jakaś różnica?

DS: To zależy jaka to jest firma, kto prowadzi tą firmę. Bo można znaleźć osobę, która ma biznes i jakiś określony cel dla niej. Ale możemy znaleźć człowieka, który działa w tej samej branży i robi to całkowicie inaczej. Ja to widzę w ten sposób, że Polacy chcą zasmakować tego American Dream. Tylko Polacy nie wiedzą, czym ta Ameryka tak naprawdę jest. Ameryka to potęga, która powoli ekonomicznie upada. Ale takie jest naturalne prawo: what goes up, must come down (co idzie w górę, musi upaść- dop. red.)

Powracając do pytania myślę, że różnicą pomiędzy zachodnimi biznesami i polskimi jest tzw. company culture( filozofia firmy). W Stanach i Kanadzie firmy wydają bardzo dużo pieniędzy, żeby pracownicy byli zadowoleni, żeby ich miejsce pracy było niczym drugi dom. Polacy za mało inwestują w swoich pracowników. Nie patrzą do przodu w swoich biznesach. A przecież zadowolony pracownik to reklama naszej firmy, przyszłość i pieniądze. Jeśli ktoś wierzy w siebie i swoja firmę to nie boi się inwestować. Natomiast gdy nie jest do końca przekonany ze mu się uda to próbuje oszczędzać i zarabiać jak najwięcej i najszybciej, za wszelką cenę.

ML.pl: Co może Pan zaoferować swoim klientom, ludziom którzy do Pana przychodzą?

DS: Pierwszą rzeczą, którą robię z moim klientem to analiza. Analizuje jego osobę. Kim jest i czego tak naprawdę chce. Analizuję jakie moi klienci mają wady i zalety. Określam „narzędzia”, których potrzebują aby osiągnąć swoje cele. Jest 5 rzeczy, które są konieczne dla wszystkich: coaching, sprzedaż, typologia, strategia biznesowa i język angielski. To jest to na czym się najlepiej znam. Oferuje klientom wiele rzeczy, ale przede wszystkim chcę pokazać człowiekowi kim jest i nauczyć go sprzedawać siebie i swoje produkty, usługi.

ML.pl: Jakie ma Pan pasje?

DS: Moją pasją jest wiedza(śmiech). Muszę i chcę codziennie „wchłaniać” nową wiedzę, czytać dużo książek. To jest „jedzenie” dla mojego mózgu. To jest niczym jak uzależnienie. Do tego lubię grać w squasha- ta gra jest niesamowita. Uczy szybkiego myślenia, strategii. Lubię grać w gry strategiczne, takie jak snooker czy szachy. Moją życiową pasją zawsze jednak były sztuki walki. Dzięki nim nauczyłem się dyscypliny, przezwyciężania swoich słabości i przekraczania granic swojego ciała i umysłu. No i oczywiście podróże, jestem uzależniony od podróży. Uwielbiam spędzać wtedy czas z moją rodziną, patrzeć jak moja 3,5 letnia córka się rozwija, pragnę pokazać jej piękno tego świata. Dużo przyjemności daje mi tez fotografia. Interesuje się też astronomią.

ML.pl: Dostrzegłem u Pana tatuaże na ręce. Czy ma Pan ich więcej i jaka jest ich historia?

DS: Mam 5 tatuaży. Pierwszy tatuaż, który zrobiłem to lew, ponieważ lew to mój znak zodiaku. Następny tatuaż mam na ręce. „Thoughts become things”- myśli stają się rzeczami. Ja tak mocno w to wierzę, że wytatuowałem to na swoim ciele. To zawsze będzie ze mną. Dla mnie myśli tworzą naszą przyszłość i naszą rzeczywistość. Kolejny tatuaż mam na palcu. Mam tu wytatuowane Natalia- imię mojej żony, która tak naprawdę nie jest moją żoną, bo żadnego ślubu nie wzięliśmy. Nie uważam, że tradycyjny ślub jest wyznacznikiem udanego związku. Postanowiliśmy że w miejscach, gdzie ludzie noszą obrączki my wytatuujemy swoje imiona. To jest dla nas, żebyśmy wiedzieli, że jesteśmy razem z wyboru. Mam też tatuaże imion zwierząt, które wniosły bardzo dużo do mojego życia, przede wszystkim mój zmarły pies Diablo. Był moim ogromnym przyjacielem, dorastałem razem z nim. To niesamowite, jak wiele człowiek potrafi nauczyć się od zwierząt- bezgranicznej miłości, przyjaźni, poświecenia i ogromnej bezinteresowności. Człowiek, który nie szanuje zwierząt , nie ma prawa nazywać siebie człowiekiem.

ML.pl: Jak można się z Panem skontaktować? Jak Pan reklamuje swoje usługi?

DS: Duża część moich klientów trafia do mnie z polecenia innych osób. Nie używam żadnych social media, oprócz LinkedIn. Nie chcę mieć facebooka, instagrama. Wiem jakie to daje korzyści, ale ja nie jestem już chciwy. Nauczyłem się kontrolować swoją chciwość. Do kontaktu internetowego posiadam tylko stronę internetową dominikstanecki.com.DOMINIK2DSC 8380

ML.pl: Wiem, że prowadzi Pan szkolenia. Proszę powiedzieć kilka słów o tym.

DS: Moje szkolenia są kompletnie różne od tego co pokazują inni. Na scenie daję z siebie 100%. Moje wykłady są interaktywne. Są prawdziwe. Nie lubię stać i mówić non stop. Lubię zobaczyć kto siedzi przede mną, z czym przychodzi na szkolenie, z jakimi problemami. Na końcu szkolenia zawsze jestem zmęczony, bo całą energię daję ludziom.

ML.pl: Dlaczego warto z Panem współpracować i przychodzić na Pana treningi?

DS: Przez 25 lat mieszkałem w Kanadzie i zdobyłem tam dużo wiedzy i doświadczenia w sprawach biznesowych, tak bardzo potrzebnych na rynku polskim. Staram się zmienić trochę polską mentalność, przede wszystkim w kwestii prowadzenia biznesu, bardziej otworzyć ludzi na nowe wyzwania, na świat. Dzięki moim treningom ludzie dowiadują się nowych rzeczy, które, aż czasem trudno uwierzyć, jeszcze nie dotarły do Polski. Przede wszystkim widać to w sposobie zarządzania firmą, na niższym ale i wyższym szczeblu, relacjach firma-pracownik, no i oczywiście promocji, marketingu, budowania relacji z klientem. Ale robię to w sposób specyficzny, wierzę że praca nad sobą, swoim rozwojem, prowadzi do sukcesu w biznesie, rodzinie.

ML.pl: Jaki jest największy błąd, który popełnił Pan w swoim życiu?

DS: Mój największy błąd stał się jednym z moich największych zalet. Przez 11 lat byłem mocno uzależniony od alkoholu. To był bardzo trudny i bolesny czas w moim życiu. Dużo możemy się nauczyć od ludzi uzależnionych. Alkoholicy i narkomani są najbardziej zaradnymi i skutecznymi ludźmi w społeczeństwie. Nie ważne czy deszcz czy śnieg, brak pieniędzy, choroba czy inne problemy-ludzie uzależnieni ZAWSZE osiągają swoje cele (napić i naćpać się- dop. red.). Dzięki terapii, swojej żonie, bliskiej rodzinie i swojej silnej woli od 5 lat jestem trzeźwy i szczęśliwy. Mechanizmy, które niegdyś rządziły moim uzależnieniem, teraz wykorzystuję w życiu do wypełniania codziennych obowiązków. Kiedyś butelka była tą codzienną obsesją a teraz jest to moja „TO DO LIST”( rzecz do zrobienia/wykonania- dop. red.).

ML.pl: Czy ma Pan swoich idoli, na których się Pan wzoruje, których Pan naśladuje?

DS: Dla mnie idolem jest ktoś kto ma pełna kontrole nad swoim życiem. Ktoś kto bierze 100% odpowiedzialności za to, co dzieje się w jego życiu. Człowiek z pomysłem, pasja i z „jajami” do działania……..Mam ogromny szacunek dla samotnych matek, które potrafią opiekować się domem, dziećmi i w tym samym czasie prowadzić firmę lub pracować na poważnym stanowisku. Moi osobiści idole to : Roy Da Silva, Farid Dordar, Tony Robbins, Gary Vee, Tim Ferriss, Mark Cuban, Alan Watts i Arnold Schwarzenegger.

ML.pl: Jaka przewagę ma ktoś kto współpracuje z coachem porównując się z kimś kto nie decyduje się nad taka współprace?

DS: Weźmy przykład ze sportu. Wyobraźmy sobie sportowca który chce osiągnąć sukces. Za każdym dużym, jak i małym sukcesem stoi trener, osoba która swoją wiedzą, doświadczeniem przygotowuje go do osiągnięcia celu. Cieszy się z nim sukcesem, ale i podnosi na duchu w chwili porażki, która tez jest ważna ale w kontrolowanym środowisku. W dzisiejszych czasach konkurencja w biznesie jest tak duża, ze człowiek nie może pozwolić sobie aby ktoś inny miał nad nim przewagę. Praca z coachem daje Tobie te przewagę!

DOMINIK3DSC 8456

ML.pl:Jak najlepiej stawiać cele w życiu? I jakie cele ma Pan w życiu?

DS: Jest wiele metod i sposobów by wyznaczyć sobie cele. Tak naprawdę zależy to od indywidualnych preferencji. To jest właśnie temat, który praktykuje na moich sesjach coachingowych i który uczę swoich Klientów.

Po pierwsze, każdy ma w swoim życiu codzienne obowiązki typu: sprzątanie, gotowanie itp. Po drugie, mamy tzw. „zdrowe nawyki”, które codziennie praktykujemy i które czynią nasze życie lepszym i ciekawszym np. sport, czytanie, medytacja. Po trzecie, mamy krótkoterminowe cele, które stawiamy sobie sami, lub są nam stawiane przez naszych pracodawców, partnerów biznesowych, mężów, żony lub przez inną osobę cieszącą się u nas autorytetem, i są to np. ciekawe projekty w pracy, renowacja domu itp. Po czwarte natomiast, mamy cele, które są długoterminowe, dalekosiężne np. otwarcie własnego biznesu, kupienie nowego samochodu, wybudowanie domu czy wyjazd w podróż swoich marzeń. I to są właśnie rzeczy, które najczęściej przekładamy na później, które racjonalizujemy przy pomocy „głupich” wymówek lub których po prostu nie robimy.

Jest to głównie spowodowane strachem i brakiem pieniędzy. Lista ludzkich strachów jest zazwyczaj bardzo długa. Są to rzeczy, które byśmy chcieli zrobić, ale z jakiś powodów nie możemy. Strach i niepewność jak coś zacząć lub jak coś zrobić są najczęstszą przyczyną, dlaczego ludzie pozostają na swoim dotychczasowym miejscu, dlaczego stają się tzw „przeciętniakami” i nigdy tak naprawdę nie osiągną w swoim życiu dużo albo nie zrobią kroku do przodu aby wyjść z teraźniejszego sposobu i komfortu życia. Większość ludzi skupia się na tym, na czym tak naprawdę nie powinni. Zużywają swoją energię na sprawach niskiej wartości i nie mają przez to czasu na sprawy wielkiej wagi- na rzeczy, które mogą zmienić ich życie. Na ich tzw „bucket list”. W języku angielskim jest takie powiedzenie „ to kick the bucket”, czyli w polskim tłumaczeniu „kopnąć w kalendarz”. Od tego idiomu zrodziła się tzw „bucket list”, czyli lista rzeczy które musisz osiągnąć przed końcem swoich dni. Pokazuję swoim Klientom, jak przekazać część swoich codziennych obowiązków poprzez „kupienie czasu”- to jest właśnie coś, czego uczę, na czym się skupiam. Pozwala to zaoszczędzić wiele godzin tygodniowo, które mogą być wykorzystane na rzeczy które są naprawdę ważne i które powinny być zrobione, a na które wcześniej mówiliśmy, że nie mamy czasu. Nie używaj swoich codziennych obowiązków jak wymówki do zrobienia rzeczy ważnych! Kilka lat temu osiągnąłem swój „Enough Point”(wystarczający poziom w życiu- dop. red.). Ale jest jedna rzecz, którą chcę osiągnąć w ciągu następnych 5 lat. Chce być najlepszym , najbardziej skutecznym English speaking prelegentem w Polsce. Chcę żeby to, co mówię i uczę, było iskrą do działania dla Polaków.

ML.pl: Dziękuję za rozmowę.

DS: Również dziękuję.

Możemy wyróżnić 16 typów osobowości. Każdy z nich posiada inną charakterystykę. Jeśli chcesz dowiedzieć się jakim typem osobowości Ty jesteś i dlaczego zachowujesz się w określony sposób w konkretnych sytuacjach skontaktuj się z Dominikiem Staneckim mailowo: dominikstanecki@gmail.com, internetowo pod adresem dominikstanecki.com bądź telefonicznie 510 310 695. Możesz wejść także na profil linkedIn Dominika Staneckiego i tam zapoznać się z jego ofertą.