Wywiad z Philem Bedfordem
Wywiad
ML: Czym dla Pana jest biznes?
Phil Bedford: Biznes według mnie to możliwość zarabiania poprzez robienie czegoś, w czym jestem dobry. To jest istotne i ma znaczenie. Praca na własny rachunek oznacza, że sam siebie mobilizuję do działania i nie jestem zależny od niczyich planów. Albo podążam przez życie własną drogą, albo idę cudzą.
ML: Jakich rad udzieliłby Pan ludziom, którzy planują otworzyć własną firmę, ale przed tym przedsięwzięciem blokuje ich strach. Jak przekonałby ich Pan, że trzeba zrobić pierwszy krok?
PB: Nie odczuwając strachu nie można być odważnym. Uważam, że należy najpierw określić, czego się obawiamy, a następnie zacząć szukać rozwiązań. Gdy lęk jest uzasadniony możemy zdobyć umiejętności, które pomogą go pokonać. Otoczenie się innymi ludźmi, którzy już odnieśli sukces albo prowadzą własną działalność będzie bardzo pomocne w uświadomieniu sobie, że nie jesteśmy sami i że każdy napotyka pewne wyzwania. W którymś momencie wszyscy przeżywaliśmy strach lub nie mogliśmy sobie poradzić z jakimś problemem. A gdy się z nim zmierzyliśmy okazało się, że poradziliśmy sobie nieźle albo wcale nie był to taki wielki kłopot, jak początkowo się wydawało.
ML: W Internecie znalazłem informację, że w 1998 roku przeprowadził się Pan na Bliski Wschód i tam Pan mieszka, pracuje, szkoli biznesmenów. Dlaczego wybrał Pan ten kierunek?
PB: Pojechałem tam na wakacje. Gdy jeździłem po pustyni, spotkałem właściciela firmy, który zaoferował mi pracę. Krótko mówiąc, rzuciłem pracę w Anglii i przeniosłem się do Dubaju głównie dlatego, że wykonywałem nudną pracę w firmie bez przyszłości. W Dubaju podejmowałem się różnych zajęć, ale w pewnym momencie zacząłem zakładać własne firmy, pracując po godzinach. Najpierw uczyłem salsy, potem zostałem instruktorem kitesurfingu. Zdobyłem dzięki temu doświadczenie w „uczeniu” innych, ale także w marketingu. Miałem już wówczas doświadczenie w biznesie i sprzedaży, więc przestawienie się na pracę na własny rachunek w pełnym wymiarze było tylko kwestią czasu. Kiedy nadarzyła się okazja przyjęcia licencji master franczyzowej dla Asentiv na obszarze GCC (ang. Gulf Cooperation Council – Rada Krajów Zatoki), podjąłem się jej. Szczerze mówiąc, nie zdawałem sobie wówczas sprawy z tego, co to oznacza, ale miałem dobre przeczucia. Od tamtego czasu wciąż zdobywałem umiejętności trenera biznesu i mówcy.
Od zawsze wiedziałem, że otworzę własny biznes, ale nie wiedziałem jaki. Kiedy nadarzyła się okazja, chwyciłem ją obiema rękami. Wierzę w to, że każdy dostaje możliwość skorzystania z szansy, jaką przynosi los. Wszystko zależy od tego, czy jej nie przegapimy, czy zdobędziemy się na ten krok, by z niej skorzystać.
ML: Jak nowi przedsiębiorcy na rynku powinni zdobywać pierwszych klientów?
PB: Najpierw trzeba zrozumieć, że klientów należy zdobywać aktywnie. Sami nie przyjdą tylko dlatego, że jesteś w czymś dobry albo jesteś pasjonatem. Nie ma sensu być najlepszą tajemnicą świata. Zastanów się, w jaki sposób możesz wykorzystać sieć własnych kontaktów, a następnie zbuduj sieć strategiczną, która pomoże ci pójść naprzód. Pierwsze kroki skieruj do osób najbliższych w twojej sieci. Podziel się z nimi swoim pomysłem na biznes i poproś o wsparcie. Nawet jeśli sami nie będą mogli pomóc, kupując od ciebie, być może pomogą ci dzięki sieci własnych kontaktów. Następnie spróbuj dotrzeć i nawiązać kontakt z innymi osobami prowadzącymi niewielki biznes.
ML: Prowadzi Pan szkolenia z mentoringu, rozwoju osobistego. Pomaga Pan tworzyć i rozwijać biznesy. Czy ogólnoświatowa pandemia koronawirusa wpłynęła na Pana szkolenia? Czy na przykład teraz prowadzi je Pan online?
PB: Muszę przyznać, że 99% moich kontaktów z klientami odbywa się w „świecie realnym” – szkolenia, przemawianie, tworzenie sieci kontaktów i coaching. Nagle, w ciągu jednej nocy, wszystko to zostało przerwane. Na szczęście mój model biznesowy jest bardzo wydajny, koszty są niskie, dzięki temu nie miałem trudności w utrzymaniu go. Wówczas cały swój biznes przeniosłem do Internetu. Wiem, że mnóstwo ludzi doświadczyło ogromnego skoku produktywności, ale na pewno nie poprzez niekończące się spotkania online. Osobiście zawsze potrafiłem efektywnie wykorzystać Internet, więc nie doświadczyłem niczego więcej niż wzrost wydajności. To, co się pojawiło dla mnie, to możliwość pracy i promowania swojego biznesu w innych krajach. I teraz cyfrowo trenuję klientów z zagranicy. Przygotowuję także moje szkolenia online.
ML: Czy sukces – osobisty, zawodowy lub inny jest dla każdego? Czy niektórzy po prostu nigdy nie spełnią swoich marzeń, a tylko wybranym się to uda?
PB: Myślę, że musisz zdecydować, czym dla ciebie jest sukces. Pieniądze i władza nie stanowią gwarancji sukcesu. Pielęgniarka może odnieść sukces, bo kocha swoją pracę i ma wystarczającą ilość pieniędzy i czasu, na życie towarzyskie. Miliarder może mieć tyle pieniędzy, ile chce, ale może być otoczony ludźmi, którym zależy wyłącznie na majątku, dlatego jest samotny i szuka prawdziwego przyjaciela albo jest niezdolny do znalezienia miłości.
ML: Przemawianie do publiczności, czy na scenie, czy nawet przed kamerą, to duża sztuka. W jaki sposób radzi Pan sobie z tremą i stresem? Czy w ogóle odczuwa Pan takie emocje występując przed ludźmi?
PB: Kiedy zaczynałem karierę wolałem się ukrywać, zamiast mówić. Więc rozumiem, jeśli się boisz wystąpień. Wykorzystaj swój lęk, bo on oznacza, że zależy ci na tym, żeby wypaść dobrze. Odczuwanie lęku i stres możesz zmniejszyć poprzez ćwiczenia i opanowanie innych technik, których nauczy cię trener wystąpień publicznych.
Odkryłem, że dla mnie tajemnicą sukcesu było, aby:
-
Pozostać sobą. Uczyć się od innych, ale być sobą.
-
Odnaleźć własny styl prezentacji. Niezależnie od tego, czy opierasz się na uporządkowanej prezentacji, czy bardziej improwizujesz.
-
Udowodnić, że znasz się na rzeczy.
-
Uświadomić sobie, że dla większości ludzi i tak już jesteś kimś, bo jesteś tu, gdzie jesteś. A oni też się denerwują.
ML: Kto jest dla Pana idolem w życiu? Na kim się Pan wzoruje?
PB: Miałem wielu mentorów i idoli, jednak z biegiem czasu, kiedy rozwijałem się, mogę przyznać, że wyrosłem z nich, a nawet zawodowo ich przewyższyłem. Najważniejsze, aby zawsze odbierać ich jako część twojej podróży. Każdy mówca lub ekspert, który mówi ci, że wszystko osiągnął sam, nie mówi prawdy. Nikt nie odniósł sukcesu w pojedynkę. Moim jedynym stałym idolem jest moja żona, która zawsze motywuje mnie, abym robił coś lepiej, jednocześnie świętując moje sukcesy.
ML: Jest Pan autorem KISS The Rebel: Unleash a Business and a Life Without Limits. Dla kogo jest ta książka? Co w niej znajdziemy?
PB: To książka skierowana do wszystkich, którzy pragną, aby ich życie było łatwiejsze. W szczególności do przedsiębiorców, którzy znajdują się w pierwszych latach prowadzenia własnej firmy, kiedy są zupełnie sami, brakuje im pieniędzy i są nowi w biznesie. Niemniej jednak, tak naprawdę ta książka zainteresuje każdego, kto działa w biznesie, począwszy od marketingu wielopoziomowego, poprzez sprzedaż, po kierownictwo. Książka dostępna jest na amazon.com [a także na empik.com – przyp. tłum.]. Niebawem ukaże się kolejna moja książka The 7 Deadly Start-ups Sins.
ML: Czy był Pan kiedyś w Polsce? Co Pan sądzi o polskich przedsiębiorcach?
PB: Tak, dwa razy. Zwiedziliśmy Kraków, Gdańsk i Warszawę, i byliśmy zachwyceni. Mieliśmy to szczęście, że odwiedziliśmy Polskę w okolicach Nowego Roku, a także latem. Po powrocie ugotowaliśmy w domu pierogi! Planujemy wrócić do Gdańska, do małej restauracji, którą tam znaleźliśmy i którą uwielbiamy! Polscy przedsiębiorcy, których poznałem to właściciele restauracji. Są pasjonatami, są przyjaźni i oddani własnej firmie.
ML: Jak obecnie powinniśmy rozwijać swoje biznesy w czasach Covid-19? Gdzie szukać rozwiązań?
PB: Wiele zależy od tego, jaki biznes prowadzisz. Dla jednych pandemia oznacza zaciśnięcie pasa i przetrwanie burzy. Inni radzą sobie zaskakująco dobrze bez żadnego wysiłku tylko dlatego, że ich model biznesowy doskonale się sprawdza w tych czasach. Pozostali są gdzieś pomiędzy. To, co sprawdziło się w moim przypadku, to ustalenie:
-
Co takiego mogę zaoferować ludziom teraz, co nadal kupią i za ile?
-
Czy muszę przekształcić mój model dostawy?
-
Czy istnieje jakiś nowy produkt, który mógłbym zaoferować bez wprowadzania zmian lub z niewielką zmianą?
-
Czy na rynku wykształciło się zapotrzebowanie na nowe rozwiązania, które ja mógłbym dostarczać?
-
A jeśli niczego nie mogę teraz sprzedawać, co mogę zrobić aby przygotować się do nowego startu? Jakieś kursy, szkolenia itp.?
-
Co takiego mógłbym robić teraz, aby pozytywnie wykorzystać czasy pandemii, czego w innej sytuacji nie mógłbym robić?
-
W jaki sposób mógłbym wspomóc społeczeństwo i innych wokół. Kiedy to się skończy, ludzie będą pamiętać, kto pomagał i wspierał. Będą też pamiętać, kto zachował się odwrotnie.
Dołącz do pozytywnie myślących przedsiębiorców, jak grupy Master Mind, gdzie możecie pomagać sobie nawzajem, wspólnie szukać drogi we mgle. Kiedy dwoje ludzi się spotyka, rodzi się trzeci umysł. To dotyczy również takich grup.