ŁOWCA MILIARDERÓW

Świętym Graalem w biznesie jest dorobienie się miliarda dolarów od zera. Taki wyczyn udaje się bardzo małej cząstce społeczeństwa. Spotkać na ulicy miliardera jest tak samo trudno, jak trafić „szóstkę” w totka. Ale to nie oznacza, że nie wolno marzyć o zostaniu najbogatszym człowiekiem na planecie. Co robić, aby myśleć jak miliarder? Na co zwracać w życiu uwagę? W co inwestować? Na te, ale również na wiele innych pytań odpowiedzi udziela Rafael Badziag, który w swojej książce Umysł Miliardera: 20 Zasad Bogactwa i Sukcesu Najbogatszych Ludzi Świata rozmawia z najzamożniejszymi przedsiębiorcami na Ziemi. Rafael również jest seryjnym przedsiębiorcą, pionierem w branży e-commerce w Europie i mówcą motywacyjnym. W rozmowie z nami opowiada o swojej książce, pierwszym biznesie, pokonywaniu własnych słabości i swoim wielkim marzeniu.

ML: W tamtym roku wydał Pan książkę Umysł Miliardera: 20 Zasad Bogactwa i Sukcesu Najbogatszych Ludzi Świata. Do kogo skierowana jest ta lektura? Wyłącznie do ludzi biznesu czy do każdego, kto chce w jakimś stopniu poprawić swój budżet?

Rafael Badziag: Początkowo książkę pisałem dla przedsiębiorców, którzy chcieliby odbić się od przeciętności, która dla mnie w biznesie jest prowadzeniem firmy wartej kilka milionów dolarów. Wybicie się z niej, to przekroczenie granicy jednego miliarda dolarów. Myślę, że tak naprawdę każdy, kto interesuje się ekonomicznymi sukcesami czołowych przedsiębiorców, powinien zajrzeć do tej pozycji. Z książki czytelnik dowie się, jak wygląda życie i świat miliardera oraz w jaki sposób każda z przedstawionych osób zbudowała taką fortunę. Opisuję to z prywatnej, niemalże intymnej strony.

ML: Ile czasu i w jaki sposób powstawała książka Umył Miliardera…? Jak sam tytuł wskazuje, jest w niej zawarte dwadzieścia porad najbogatszych ludzi świata. Zapewne każdy z nich znajduje się w innej części świata i z każdym musiał Pan stacjonarnie się spotkać.

RB: Tak, ostatnie 7 lat spędziłem podróżując po świecie i spotykając się z tymi osobami. Nie pomylę się, jeśli powiem, że kilkukrotnie okrążyłem kulę ziemską. Wyzwaniem było dotarcie do miliarderów, namówienie ich do wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu oraz spotkanie się z nimi twarzą w twarz. Zgromadzenie tylu dolarowych miliarderów z różnych państw, kontynentów, kultur w jednym projekcie książkowym jest nie lada wyzwaniem – mi się to udało! Miliarderzy to osoby, które zatrudniają dziesiątki tysięcy ludzi. „Przebić się” przez nich i dotrzeć do „szefa szefów” jest trudnym zadaniem.

BADZIAG4

ML: Musiał Pan mieć w sobie ogromną determinację, aby pomimo wielu odmów, w końcu umówić się na rozmowę z bohaterami swojej książki.

RB: Zgadza się. Oprócz tego, że projekt zajął mi 7 lat, to pochłonął również ponad milion złotych – loty samolotami z kontynentu na kontynent, hotele itd. Wymagał udziału ponad 100 osób, do których wlicza się moich asystentów, asystentów miliarderów i osoby biorące udział w procesie wydawniczym zarówno angielskiego oryginału, jak i w tej chwili już 14 wersji językowych, w tym polskiej.

badziag ksiazka 2

ML: Skąd pomysł na taką książkę?

RB: Zacznę od tego, że w latach 90., mając ponad dwadzieścia lat i będąc jeszcze na studiach założyłem pierwszą firmę, typowy start up – sklep internetowy ze sprzętem sportowym. Był to pierwszy online e-shop w Niemczech. W ciągu kilku lat firma zaczęła się rozrastać, przynosić milionowe dochody. Zatrudniałem ludzi i dalej studiowałem. Po ukończeniu nauki całkowicie zaangażowałem się w biznes. Po 15 latach stwierdziłem, że prowadzenie go to ciągła walka z problemami i tzw. gaszenie pożarów. Zazwyczaj miałem pod górkę, a nie z górki. Teraz wiem, że jest to naturalne, ale wtedy było to dla mnie niekomfortowe. Dodatkowo pojawiła się konkurencja, która potrafiła sprzedawać lepiej. Wtedy zrozumiałem, że muszę uczyć się od ludzi, którzy są mistrzami w biznesie – czyli od miliarderów. W biznesie jest jedna miara sukcesu – wartość netto, czyli wartość, którą stworzyło się podczas przemierzania ścieżki przedsiębiorcy. Postanowiłem, że rady związane z tym zagadnieniem, umieszczę w książce.

ML: Czy wszystkie spotkania pozwoliły Panu zarobić jeszcze więcej? Bardziej się wzbogacić?

RB: W tej chwili z pewnością jestem lepszym przedsiębiorcą, założyłem trzy kolejne firmy. Natomiast przy moim pierwszym biznesie – sklepie on line ze sprzętem sportowym, jeszcze przed napisaniem książki, pracowałem sześć dni w tygodniu. W czasie realizacji projektu książkowego mogłem skupić się na tym biznesie tylko pół dnia w tygodniu, resztę czasu zajmowały mi spotkania z miliarderami. Mimo tego, w ubiegłym roku udało mi się trzykrotnie podwoić swoje zyski.

BADZIAG3

ML: Jak światowy kryzys wpłynął na Pana biznes?

RB: Mój biznes zanotował czterokrotny wzrost obrotów. Działam na rynku niemieckim i w Niemczech, podobnie jak w Polsce, wszystkie sklepy, oprócz spożywczych były zamknięte. Tak samo restauracje, kluby. Ludzie musieli w inny sposób spędzać swój wolny czas. Wybierali aktywność na świeżym powietrzu, wycieczki rowerowe itp.

ML: Jakimi ludźmi są miliarderzy? Czy są to osoby, którym towarzyszą problemy czy raczej w ich życiu przeszkody nie występują, ponieważ zaplecze finansowe na to nie pozwala? Czym różnią się od milionerów?

RB: Celem mojego projektu książkowego było odpowiedzenie na pytanie: Jaką osobą trzeba być i jak myśleć, aby osiągnąć tak ekstremalny sukces w biznesie. Mam kolegę, który chwali się, że zarabia 2 miliony złotych rocznie. Dla większości naszego społeczeństwa jest to zarobek niewyobrażalny. Ale proszę zdać sobie sprawę z tego, że by zostać dolarowym miliarderem z takimi zarobkami, to musiałby urodzić się przed Chrystusem (śmiech). Miliarderzy to osoby, które przekraczają magiczną granicę miliarda dolarów w ciągu swojego życia. Są to normalni ludzie, jak my wszyscy, ale mają szereg umiejętności, odpowiedni światopogląd i nastawienie do życia. Kumulacja tych trzech rzeczy umożliwia im osiąganie najlepszych wyników w biznesie.

ML: Czy każdy może zostać miliarderem?

RB: To bardzo trudne pytanie. Jest część społeczeństwa, która twierdzi, że warunki, w których się znaleźli, nie pozwalają im osiągnąć sukcesu. Nie mam pieniędzy, ponieważ urodziłem się w biednej polskiej rodzinie; Stworzyłbym wielki biznes, gdybym miał wsparcie od rodziców; Do prowadzenia firmy trzeba mieć szczęście - te narzekania, których zapewne wielu z nas było świadkami, są wymówkami do podjęcia działań. Miliarderzy self-made, a więc tacy, którzy dorobili się swojego majątku od zera, podchodzą do tego inaczej. Według nich, każdy jest panem swojego losu - kapitanem okrętu, który płynie bez względu na otaczające go fale. Niezależnie od warunków i otoczenia statek dopływa w wyznaczone miejsce. Miliarderzy mają wizję tego, czego chcą dokonać. Drzemie w nich ogromny głód osiągania coraz większych celów. To oni są kreatorami swojego życia i otaczającego ich świata, niezależnie od warunków zewnętrznych. W mojej książce jednym z bohaterów jest Cao Dewang – chiński przedsiębiorca, który nigdy w życiu nie ukończył żadnej szkoły i studiów, a wszystkiego nauczył się sam. Jest założycielem i szefem koncernu Fuya Glass Industry Group – największego producenta szkła na świecie.

BADZIAG

ML: Czy podczas rozmowy twarzą w twarz z miliarderami, wyczuwa się od nich jakąś niespotykaną energię?

RB: Pomimo tego, że każda z osób, z którymi rozmawiałem, pochodzi z różnego zakątka świata, a więc z innej kultury, państwa, religii łączy ich wspólna cecha – umiejętność słuchania ludzi. Są niesamowicie zaangażowani w rozmowę, przez co rozmówca doskonale czuje się w ich towarzystwie, ma przekonanie, że darzy się go szacunkiem. To potwierdza jedno z moich odkryć, że w biznesie kluczowe są umiejętności miękkie, a nie wiedza branżowa. Żeby zbudować imperium przynoszące miliardowe zyski, trzeba rozumieć ludzi, ich motywację, sposób myślenia.

ML: Przejdźmy do tematu pokonywania życiowych ograniczeń. Wiem, że biega Pan w ultramaratonach. Skąd to się wzięło?

RB: W pewnym momencie mojego życia, stwierdziłem, że coś nie gra w mojej osobowości jako przedsiębiorcy i muszę to zmienić. Zacząłem czytać literaturę związaną z rozwojem osobistym. Uświadomiłem sobie, że jestem zbyt miękki, w związku z tym muszę bardziej zahartować się psychicznie i fizycznie. Zacząłem wyznaczać sobie różne wyzwania i przekraczać swoje granice. Zająłem się bieganiem. Z czasem były to coraz dłuższe dystanse. Aż przyszedł ultramaraton, czyli długodystansowy bieg na ponad 42 kilometry. Ultramaratony nauczyły mnie hartu ducha i wytrwałości.

ML: Na konferencji TEDx pytał się Pan uczestników o ich marzenia. Ja także zadam takie pytanie – O czym Pan marzy?

RB: Moim marzeniem jest zbudowanie globalnej organizacji miliarderów, która będzie krzewiła wiedzę biznesową na najwyższym poziomie. Dla mnie biznes to siła, która tworzy dobrobyt na świecie. Są nim produkty, usługi i wszystko to, czego używamy na co dzień. Ktoś musi to wyprodukować, dostarczyć do klienta i sprzedać. Biznes to również pokojowa siła. Dopóki ludzie globalnie handlują towarami, współpracują ze sobą, dopóty na świecie panuje pokój. Chciałbym żeby stworzona przeze mnie organizacja pomagała milionom przedsiębiorców na świecie ulepszać siebie, swój biznes, a przez to ulepszać świat.

ML: Mam nietypowe pytanie. Nawiąże do wydarzenia z 31 maja tego roku, kiedy NASA we współpracy z koncernem Elona Muska SpaceX wysłała na orbitę okołoziemską specjalny statek kosmiczny Crew Dragon. Celem misji było otrzymanie certyfikacji NASA do komercyjnych, załogowych lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Czy według Pana, to dobry krok w historii podboju kosmosu, gdzie zaczęliby latać najbogatsi ludzie na świecie?

RB: Myślę, że Elon Musk to wspaniały przedsiębiorca. Przykładami są firmy Tesla, SpaceX oraz PayPayl, które stworzył. Osobiście żałuję, że nie udało mi się namówić go do współpracy przy projekcie książkowym Umysł Miliardera… . Odpowiadając na to pytanie, chcę podkreślić jedną rzecz: biznes nigdy nikomu niczego nie zabiera. On tworzy nowe rzeczy, nowe opcje - w przeciwieństwie do rządu, który żeby komuś coś dać, musi najpierw komuś coś zabrać. W biznesie przedsiębiorca musi zarobić pieniądze, żeby móc je zainwestować. Myślę, że trzeba odróżnić również loty NASA od komercyjnych lotów kosmicznych, które zapewne niedługo staną się oddzielną gałęzią turystyki. Jeśli ktoś będzie oferował takie loty, a klient będzie w stanie za to zapłacić, ma do tego prawo. Elon Musk pokazał, że działania rządu w kwestii lotów kosmicznych były nieefektywne. NASA co roku potrzebowała wielu miliardów dolarów na taki projekt, a on poprzez innowacje i podejście biznesowe zaoferował tą samą usługę za dziesięciokrotnie niższą cenę.

ML: Czy czuje się Pan spełniony w życiu?

RB: Na pewno mało się nudzę (śmiech). Jestem zadowolony i dumny z tego, czego dokonałem. Ale największe sukcesy jeszcze przede mną.

ML: Co według Pana jest przyszłością w biznesie?

RB: Myślę, że technologie digitalne zanotują ogromny wzrost. Sztuczna inteligencja, robotyka, sensoryka – moim zdaniem to właśnie te dziedziny mocno się rozwiną. Być może loty kosmiczne, o których już mówiliśmy, będą na takim poziomie, że każdy, kto odłoży sobie trochę pieniędzy, będzie mógł zobaczyć naszą Ziemię z kosmosu.

ML: Dziękuję za rozmowę.

RB: Również dziękuję.

Książkę Rafaela Badziaga można zakupić przez stronę internetową https://umyslmiliardera.pl/