Wyścigi samochodowe to jego pasja od ponad dwudziestu lat. Rafał Rulski wciąż wyznacza sobie nowe sportowe cele.
Zamiłowanie do wyścigów odziedziczył po tacie, który sam w młodości brał udział w podobnych imprezach. Jak wiemy jest to sport niezwykle widowiskowy i prestiżowy, dający zawodnikowi dostęp do nieopisanej adrenaliny i wyższych emocji. On za to na torze czuje się jak w domu.
Pierwszy raz wsiadł do gokarta mając 10 lat, na żoliborskim miasteczku ruchu drogowego. Od pierwszych chwil zauważono jego talent i już rok później w Zielonej Górze startował w pierwszych zawodach na gokartach. Kolejne lata upłynęły mu na szkoleniach w całej Europie. W okresie zimowym zaczynały się wyjazdy do Włoch, gdzie wyższe temperatury pomagały w treningach na chwilę przed rozpoczęciem sezonu w Polsce. Wspierany przez rodziców odnosił liczne sukcesy i nie zwalniał tempa. Na domowej półce pojawiało się coraz więcej pucharów, ale każdy czuł, że kariera kierowcy wyścigowego zbliżała się wielkimi krokami i młody zmotywowany chłopak nie poprzestanie na gokartach. I tak na początku roku 2002 został uznany za talent sezonu w wyścigach Pucharu Alfy Romeo. Jako najmłodszy zawodnik w trzecim wyścigu swojego życia zajął w tamtym momencie pierwsze miejsce. Był to niesamowity bodziec do kolejnych sportowych osiągnięć takich jak miejsce 2 w VW Castrol Cup i Wicemistrzostwo w DSMP.
W 2007 roku Rafał Rulski został mistrzem w Samochodowych Mistrzostwach Polski.
I w tych zawodach Rafał był najmłodszym zawodnikiem, który chciał za wszelką cenę pokazać starszym kolegom ile jest wart. Kolejne lata upłynęły dla niego pod znakiem dużych sukcesów, wielokrotnie stawał w tamtym czasie na podium. Te kilkanaście lat w motosporcie dało mu możliwość ogromnego rozwoju w swojej dziedzinie, poznanie ogromnej liczby osób kochających ten sport równie mocno, ale przede wszystkim zdefiniowanie siebie jako człowieka.
Zaproszony w 2012 roku na prestiżowy Rajd Barbórki odbył swój przejazd z Maciejem Tomaszewskim, ale to były już zupełnie inne emocje niż na klasycznym torze. Rafał jako urodzony warszawiak nigdzie nie czuł się pewniej niż na ulicach swojego miasta. Było tam wielu wspaniałych kierowców takich jak Kajetan Kajetanowicz, Krzysztof Hołowczyc czy Mariusz Stec, ale też wielu kibiców znających Rafała od dziecka.
Jak sam wspomina:
„Fantastycznie było wreszcie wystartować w rajdzie z pilotem. Poczuć emocje na karku, kiedy to kibicie są przy nas tak blisko. Wszyscy powtarzali przez lata, że „Pani Karowa nigdy nie wybacza błędów” i bałem się startu jak diabli. Ten rajd to zupełnie inna liga, po uczestnictwie w nim czuje się, że to jest coś co płynie w naszych żyłach”
Każdy wyścig wymaga odpowiedniego przygotowania. Dawniej nie było tak wielu dostępnych możliwości wsparcia zawodników, czy nowoczesnych form treningu takich jak symulatory. Dlatego w obecnym momencie Rafał Rulski stara się korzystać, że wszystkich możliwych dróg wspierania swojego organizmu. Odpowiednie przygotowanie ciała poprzez rozważne treningi na siłowni, na co dzień utrzymują jego ciało w niezłomnej formie. Kolejnym krokiem jest wsparcie motoryki i umysłu. Psycholog sportowy uczy między innymi technik wyciszania emocji przed startem i jego pomoc jest równie ważna jak dbanie o cały organizm. Oczywiście nie zapominajmy też o ćwiczeniach na symulatorach, które z zewnątrz mogą wydawać się zwykłą grą, ale dzięki zaawansowaniu obecnych technologii ćwiczą znakomicie refleks. Te praktyki są składniową wielu mniejszych i większych zachowań, o których nigdy nie zapomni prawdziwy kierowca.
Nieocenione jest również wsparcie najbliższych:
„Od najmłodszych lat byłem wspierany przez rodzinę, ta pasja przewijała się przez nas tak silnie, że wciągnęła nawet moją o 12 lat młodszą siostrę Karinę. Zawody bardzo często nadawały rytm w naszym rodzinnym domu. Wszyscy doskonale wiedzieli, jak musimy się przygotować, gdy nadchodził trening. Teraz sam założyłem rodzinę i bardzo cieszy mnie fakt, że nadal mam silne wsparcie od niej w swoich działaniach.”
Dzięki ogromnemu doświadczeniu w gokartach i wyścigach samochodowych Rafał na co dzień sam szkoli młodych zawodników. Rozwija również pasje w ludziach, którzy w życiu codziennym poszukują wyższych emocji, niekiedy odcięcia od spraw zawodowych lub po prostu dobrej zabawy w gronie przyjaciół. Organizując szkolenia na profesjonalnych gokartach sumiennie przykłada się to przekazania teorii, ale jak zawsze nie brakuje tu jego zwariowanego podejścia do życia, dzięki któremu jest zawsze postrzegany jako szczęśliwy pełen energii człowiek.
Patrząc z perspektywy na obecne dokonania, porażki, doświadczenia i zmieniający się dynamicznie świat motosportu poszukuje swojej drogi w nowych dziedzinach. I tak zrodziło się właśnie marzenie o RallyCross.
„W RallyCross łączą się dwie odmienne dyscypliny, którymi są wyścigi i rajdy. Tutaj łączy się dynamika klasycznego toru ze zmienną nawierzchnią, która weryfikuje umiejętności kierowcy.” Pierwszoplanowym celem na najbliższy rok jest udział w cyklu Mistrzostw Polski RallyCross, w najwyższej klasie Super Cars. Klasa ta charakteryzuje się samochodami z napędem na cztery koła oraz mocą sięgającą 600 KM. Planowe i konsekwentne realizowanie założeń mogą pozwolić Rafałowi Rulskiemu w zdobyciu nowego mistrzostwa.