SUCHO WSZĘDZIE, CO TO BĘDZIE?

Pandemia COVID-19 to nie jedyny problem, z którym ludzkość będzie zmagała się w tym roku. Przed nami pojawia się kolejne niebezpieczeństwo, przed którym nie da się beztrosko schować w domu i wyczekiwać poprawy. Nie można wygrać z nim medyczną szczepionką ani żadnym innym lekiem. Jedynym medykamentem jest deszcz, a właściwie kilkudniowe opady tego cennego zjawiska atmosferycznego. Tym zagrożeniem jest SUSZA. Jej skutki odczujemy wszyscy. Bez względu na indywidualne cechy organizmu, każdy musi nawadniać swój organizm. Woda to życie. Nie patrzmy jak rządy państw opracowują specjalne programy ratunkowe, ale zacznijmy oszczędzać wodę już od przysłowiowego „własnego ogródka”.

SAMI SPROWADZAMY NA SIEBIE NIESZCZĘŚCIE

To, co dzieje się wokół nas i na naszych oczach – globalne ocieplenie klimatu, zła gospodarka wodna, niszczenie rzek i mokradeł – prowadzi do kryzysu, z którym, tym razem, ludzkość może nie wygrać. Ostanie, prawie bezśnieżne zimy, nie pozwalają na regenerację zasobów wody po suchym lecie i jesieni. Do tego dochodzi coraz mniejsza wilgotność gleby oraz wysokie temperatury, które wpływają na szybsze odparowywanie wody ze zbiorników retencyjnych. „Budowanie miasta” również nie wpływa na poprawę naszego otoczenia – betonujemy coraz więcej zielonych przestrzeni, używamy materiałów, z których woda paruje, zamiast wsiąkać w glebę. Wycinamy lasy, wykaszamy roślinność. Pierwotna natura zaczyna nam jakby przeszkadzać.

INGERUJEMY W EKOSYSTEMY RZECZNE

Nasza ingerencja polega na przykład na regulowaniu biegu rzeki, prostowaniu brzegów. Prowadzimy szkodliwe prace utrzymaniowe, takie jak pogłębianie koryta, odmulanie. Na domiar złego, budujemy tamy i bariery hydrotechniczne, osuszamy bagna. Wszystkie nasze wysiłki są wbrew naturze. Tak naprawdę to pierwotne biegi rzek przeciwdziałają powstawaniu suszy, a mokradła są najlepszymi obszarami, zapewniającymi naturalną retencję.

SUSZA TO NIE ABSTRAKCJA

Niestety, świadomość społeczna na temat suszy jest niska. Traktujemy ją jako populistyczne hasło polityczne, przesadzoną bajkę rolników albo temat z filmu katastroficznego. Zapominamy, że to nie abstrakcja tylko rzeczywistość. Przecież my wodę w kranie mamy, czym się przejmować - myślimy. Przed skutkami suszy nikt się nie ukryje. Woda to jeden z najważniejszych surowców naturalnych, zapewniających nam istnienie. Największy udział w zużyciu wody ma przemysł – ok. 72%, sektor komunalny wykorzystuje 18%, a rolnictwo i leśnictwo 10%. Warto tu podkreślić, że do wyprodukowania na przykład jednego kilograma chleba zużywamy ponad 1600 litrów wody. Produkcja kilograma sera wymaga 3100 litrów wody, a czekolady aż… 17 190 litrów. Te dane są zatrważające. Szczególnie teraz, kiedy susza wydaje się realnym zagrożeniem społeczeństwa, a każdy litr wody staje się, nomen omen, na wagę złota.

WODA WYKORZYSTYWANA JEST W ENERGETYCE

Elektrownie węglowe wykorzystują ogromne ilości wody do chłodzenia bloków węglowych. W ostatnich latach zdarzało się, że ze względu na niski poziom wód system energetyczny zbliżał się do awarii zasilania. W 2015 trzeba było ograniczyć dostęp energii do tzw. 20 stopnia zasilania. Oznacza on największe ograniczenia w dostarczanej do fabryk mocy prądu. Pozostałe stopnie proporcjonalnie zwiększają tę moc aż do 11 stopnia zasilania. Z kolei ludzie, szukając ochłody w coraz gorętsze dni, kupują domowe klimatyzatory, instalują klimatyzacje, które pobierają ogromne ilości energii, przez co obciążają i tak już przeciążone systemy energetyczne. Błędne koło się zamyka.

UMIEMY CHODZIĆ W MASECZKACH, NAUCZMY SIĘ OSZCZĘDZAĆ WODĘ

Pionierem w walce z suszą winny być w dużej mierze miasta, które mogłyby przygotowywać się na zatrzymywanie wody. Co z tego, że po dniach upałów przychodzi deszcz, skoro 80% tego odpływa do rzek i do Bałtyku, a wysuszona gleba przyjmuje 20%. Zbieranie wody byłoby świetnym rozwiązaniem na 2/3 tygodnie ponownych ciepłych, bezdeszczowych dni.

Jak najbardziej, wspomniane wcześniej działania wymagają ogromnych planów i jeszcze większej ilości pieniędzy ze strony samorządu. Warto więc zacząć jakiekolwiek starania od swojego podwórka. Należy oszczędzać wodę w domach, miejscach pracy i wypoczynku.

BÓBR – SPRZYMIERZENIEC W RETENCJI WODY

Hydrolodzy podkreślają, że wodę powinno się retencjonować „w krajobrazie” - na przykład w zlewni rzeki, poprzez odtwarzanie osuszonych przez nas wcześniej mokradeł i renaturyzację zniszczonych rzek. Świetnym sprzymierzeńcem są bobry, których retencję wycenia się na 100 milionów złotych rocznych, a one robią to za darmo. Powinniśmy zatem bardziej zadbać o bobra europejskiego i jego naturalne środowiska. Obecność tych zwierząt w środowisku przyrodniczym podnosi walory przyrodnicze, krajobrazowe i turystyczne regionu.

RENATURYZACJA RZEK

Oprócz budowy zbiorników retencyjnych, należałoby skupić się na wspomnianej w poprzednim akapicie, renaturyzacji rzek. Działania powinny polegać na odtwarzaniu naturalnego przebiegu koryta rzeki i zróżnicowaniu rzeźby dna, odtwarzaniu przerwanych połączeń nurtu ze starorzeczami, odbudowie nad brzegami strefy naturalnej roślinności, zapewniającej zacienienie koryta rzeki i przechwytującej biogeny spływające z terenów rolnych.

HYDROPOLIS

Pomocą w zrozumieniu istoty wody w życiu każdego żywego organizmu jest Hydropolis. To miejsce, w którym różnorodne technologie multimedialnie, interaktywne instalacje, wierne repliki i modele oraz bogate w informacje ekrany dotykowe służą jednemu celowi: ukazaniu wody z różnych, fascynujących perspektyw. Hydropolis zostało otwarte w grudniu 2015 roku. To jedyny taki obiekt w Polsce i jeden z nielicznych na świecie – wystawa znajduje się w zabytkowym, XIX-wiecznym podziemnym zbiorniku czystej wody o powierzchni 4000m2. Pełnił on pierwotną funkcję do 2011 roku, kiedy to został wyłączony z użytku. Po przeprowadzeniu niezbędnych remontów i rewitalizacji, budowlę przekształcono w Centrum Edukacji Ekologicznej Hydropolis. Więcej o obiekcie i dostępnych tam atrakcjach na stronie www.hydropolis.pl

TO OD NAS WSZYSTKO ZALEŻY

Oszczędzajmy! Oszczędzajmy! I jeszcze raz oszczędzajmy!

Liczb nie sposób oszukać. W zeszłym roku latem odnotowaliśmy największą suszę od 50 lat. W tym roku również prognozuje się niżówkę hydrogeologiczną. Jedynym ratunkiem jest uświadomienie społeczeństwa, że oszczędzanie tej cennej dla życia substancji może dać przetrwanie. Czy świat, nastawiony na konsumpcję, obudzi się i zacznie się „leczyć”? Niech to pytanie skłoni nas do refleksji.

str. 4849