DYWERSYFIKACJA, CZYLI JAK ZŁAPAĆ RÓWNOWAGĘ W KRYZYSIE

Mimo stopniowego odmrażania gospodarki wiele sektorów ucierpiało boleśnie z powodu wprowadzanych restrykcji, część z nich nadal jest pogrążona w kryzysie, wiele długo jeszcze będzie odczuwać skutki pandemii. A przecież sytuacja jeszcze się nie ustabilizowała. Można jedynie spekulować, co przyniesie jesień. Czy rzeczywiście spowolnienie w każdej branży jest nieuniknione? Czy każde przedsiębiorstwo poniesie w tym roku straty? Paradoksalnie kryzys to bardzo dobry moment na poprawę efektywności biznesu. Dobrą wskazówką dla firm na czas pandemii i recesji jest dywersyfikacja.

DYWERSYFIKACJA W TEORII...

Dywersyfikacja jest jedną z czterech głównych strategii rozwoju przedsiębiorstwa zaproponowanych w połowie ubiegłego wieku przez Igora Ansoffa, rosyjskiego matematyka i ekonomistę, który zarówno jako teoretyk, jak i praktyk odniósł ogromny sukces w Stanach Zjednoczonych. Za pomocą prostego wykresu zwanego Macierzą Ansoffa przedstawił sposoby rozwoju firmy poprzez penetrację rynku, rozwój rynku, rozwój produktu i dywersyfikację.

Ta ostatnia wyróżnia się według twórcy spośród pozostałych, ponieważ polega na oferowaniu nowych produktów na nowych rynkach, prowadząc do największej ekspansji. Trzy pozostałe strategie są zwykle realizowane za pomocą tych samych technicznych i finansowych zasobów.

... I PRAKTYCE

Dywersyfikacja oznacza poszerzenie przez firmę obszarów działania poprzez zaangażowanie się w nowe dziedziny, technologie i rynki, a jej celem jest rozproszenie ryzyka oraz zminimalizowanie zależności od pojedynczego sektora, branży czy grupy produktów. Dzięki obecności na różnych rynkach, przedsiębiorstwo będzie osiągało przychody, nawet gdy w jednej branży dojdzie do spadku obrotów. Strategia ta polega zatem na rozwoju nowych dla przedsiębiorstwa dziedzin działalności, co oznacza nabywanie nowych kompetencji podnoszących konkurencyjność firmy i prowadzących do wzrostu potencjału rozwojowego. Pozwala także na przystosowanie do zmiennych potrzeb odbiorców. Dywersyfikacja powoduje również widoczne zmiany w strukturze organizacyjnej oraz sposobie zarządzania przedsiębiorstwem, które muszą być dostosowane do nowej sytuacji. Co więcej, prowadzi ona do efektu synergii – skuteczne funkcjonowanie jednej branży w ramach danej struktury organizacyjnej wspomaga działanie pozostałych.

Wadą dywersyfikacji jest to, że wymaga nabycia nowych umiejętności i wiedzy dotyczących rozwoju produktu, a także nowego spojrzenia na zachowanie rynku. Poprzez zaangażowanie większych nakładów finansowych pociąga za sobą wyższe ryzyko. Do wad zaliczyć należy też rozproszenie uwagi przedsiębiorcy. Dużo łatwiej kontrolować wąski zakres działań z ograniczoną grupą odbiorców niż skutecznie prowadzić działalność na wielu rynkach. Trudniej jest też sprawnie dywersyfikować biznes samodzielnie lub z nielicznym zespołem.

Żółty Prosty Kolaż Post na Facebooku

Dlatego bardzo ważne jest oszacowanie rzeczywistych korzyści z wprowadzenia dywersyfikacji. Nie należy ich przecenić, co często wynika z trudności w ocenie konkurencji w nowej dziedzinie. Trudno także przewidzieć rzeczywiste koszty dywersyfikacji, a w efekcie doprowadzić przedsiębiorstwo do trudnej sytuacji finansowej.

DYWERSYFIKACJA – CZY WARTO?

Zatem czy warto podjąć się dywersyfikacji biznesu? Zdecydowanie tak, o czym można przekonać się śledząc obecnie zmagania biznesu ze skutkami kryzysu. Ewidentnie obronną ręką wychodzą ci, którzy już przed wybuchem pandemii rozłożyli swoje siły na różnorodne dziedziny działalności, ale też ci, którzy szybko dostosowali się do nowej sytuacji, nowych potrzeb klientów, wykorzystując te sektory, w których popyt na pewne usługi i produkty znacznie się wzrósł. Swoją dobrą passę mają właściciele sklepów internetowych. Dane statystyczne pokazują, że w porównaniu z rokiem ubiegłym liczba takich sklepów wzrosła o kilkadziesiąt procent, a w sprzedaży i ilości transakcji obserwuje się nawet dwukrotny wzrost. Największe serwisy zakupowe święcą dzisiaj triumfy, nigdy dotąd sprzedaż online nie była tak wysoka. Dotyczy to nie tylko multimediów, odzieży, kosmetyków czy artykułów medycznych, ale także produktów spożywczych, które dotychczas rzadko były kupowane przez Internet.

Jak w sytuacji kryzysu mogą poradzić sobie inne branże? Usługi? Edukacja? Gastronomia? Rozwiązaniem jest każdy pomysł na to, w jaki sposób dotrzeć do klientów, gdy pozostają w domach. Internet oferuje wiele możliwości. Szkoły językowe, kluby fitness prowadzą odpłatne zajęcia online. Salony fryzjerskie i kosmetyczne zajęły się dystrybucją akcesoriów kosmetycznych. Restauracje proponują dania na wynos. Firmy transportowe nie tylko mogą znaleźć klientów wśród właścicieli sklepów internetowych, ale też zaoferować usługi magazynowania. Przedsiębiorstwa usługowe również wykorzystują internetowe źródła sprzedaży, proponując wykonanie usługi u klienta.

STABILNY BIZNES NA JEDNEJ NODZE?

Jakie wnioski należy wyciągnąć z bolesnej lekcji, którą dał nam COVID-19? Do niedawna nie wszyscy rozumieli, że kilka hoteli, restauracji lub sklepów nie zapewni stabilnego biznesu, nie zagwarantuje nawet przetrwania kryzysu. Biznesu nie można oprzeć na jednej nodze, dlatego rekomenduje się, aby rozważyć zbudowanie biznesu zasilanego kilkoma różnorodnymi źródłami przychodu, co pozwoli na rozdzielenie ryzyka. Metaforycznie można określić biznes jako stół, który potrzebuje czterech nóg, aby stać stabilnie. Posiadając różne źródła przychodu można żyć spokojniej, a na pewno mniej dotkliwie przeżywać recesje gospodarcze.

Za dobry przykład niech posłużą znane na całym świecie marki. Porsche – niemiecka firma produkująca superszybkie samochody – oferuje także odzież, kosmetyki i walizki. Amerykański gigant Disney markuje nie tylko filmy, seriale czy animacje, ale także muzykę, komiksy, książki, nieruchomości, hotele, biura turystyczne, zabawki, gry wideo i co zaskakujące – energetykę i bankowość. A ku przestrodze przypomnieć można spektakularną klęskę Nokii, która nie zdecydowała się na to, aby dywersyfikować swoje produkty, gdy takie firmy, jak Samsung, Sony czy Apple eksperymentowały z dotykowymi smartfonami. Kiedy Nokia zrozumiała swój błąd, dorównanie konkurencji okazało się niemożliwe.