Biznes po pandemii co nas czeka?

Pandemia koronawirusa wywołała niemałe zamieszanie na rynkach gospodarczych wielu państw, w tym również Polski. Ograniczenia w działalności firm oraz zamknięcie sklepów spowodowały, że wielu pracowników straciło pracę. Sporo osób zastanawia się, czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się poprawy sytuacji. A może to dopiero początek kryzysu? Ten krótki artykuł przedstawia trzy różne scenariusze dotyczące obecnej sytuacji.

Kto poniósł największe straty?

Skutki koronawirusa jako pierwsi zaczęli odczuwać pracownicy branży turystycznej oraz firmy lotnicze. Zamknięcie granic całkowicie uniemożliwiło prowadzenie przez nich działalności. Niemal natychmiast po wykryciu pierwszych przypadków tego wirusa w Polsce, zdecydowano również o zamknięciu teatrów, kin, obiektów gastronomicznych oraz galerii handlowych. Dochody tych firm nagle spadły do zera. Czy po czymś takim możliwy jest powrót do normalności?

Czy gospodarka znów ruszy?

Liczne dane statystyczne pokazują, że gastronomia oraz wszelka działalność związana z kulturą, rozrywką i rekreacją miały w poprzednich latach ogromny wpływ na wzrost PKB. Dlatego też należy liczyć się z tym, że „zamrożenie” działalności tych sektorów gospodarki wpłynie negatywnie na Produkt Krajowy Brutto.

Specjaliści obserwujący sytuację w Chinach (czyli kraju, który jako pierwszy został dotknięty przez epidemię koronawirusa) widzą jednak przysłowiowe światełko w tunelu. Po ponad dwóch miesiącach walki z wirusem państwo to zdołało bowiem opanować jego szybkie rozprzestrzenianie się oraz rozpoczęło „restart” gospodarki. Jeden ze scenariuszy przewiduje, że również i Polska wkrótce zdoła w pełni zrestartować gospodarkę.

Wielomiesięczny powrót do równowagi na rynku gospodarczym

Co w przypadku, gdy sytuacja w Polsce nie ustabilizuje się tak szybko, jak miało to miejsce w Chinach? Istnieje ryzyko, że wirus pozostanie z nami jeszcze przez bardzo długi czas, pomimo tego, że jego intensywność prawdopodobnie spadnie. Pełen „restart” gospodarki będzie wówczas niemożliwy. Długotrwały proces wprowadzania zmian pozwalających niektórym firmom wznawiać swoją działalność nie zmieni faktu, że straty poniesione przez pierwsze miesiące epidemii będą gigantyczne. Wielomiesięczny charakter epidemii wiązać się będzie niestety z niemożliwością otwarcia szkół. Z tego względu wielu pracowników nie będzie mogło powrócić do pracy, nawet w przypadku, gdy ich firmy wznowią swoją działalność. Trzeba również brać pod uwagę to, że wiele firm zwyczajnie upadnie, jeśli ich działalność nie zostanie natychmiastowo wznowiona. Również rynek gastronomiczny w tej sytuacji poniesie ogromne straty (pomimo tego, że możliwe są obecnie dowozy) – mniejsze dochody nie pozwolą bowiem pokryć w pełni kosztów prowadzenia firmy.

Historia się powtarza?

Niektórzy porównują epidemię koronawirusa do sytuacji sprzed 100 lat, kiedy to grypa „hiszpanka” uderzyła w ludzkość w trzech falach. Przewidują oni, że tak jak w przypadku tej odmiany grypy, tak i w przypadku koronawirusa, powinniśmy spodziewać się tego, że nawet po opanowaniu sytuacji wirus ten z całą pewnością powróci.

Wiele osób obawia się, że powtórne (może nawet i gorsze) uderzenie koronawirusa nastąpi już tej jesieni, a globalna gospodarka straci w wyniku tego nawet kilkanaście procent wartości. Czy po drugiej fali epidemii możliwe będzie odbudowanie gospodarki? Jedno jest pewne. Niezależnie od tego, który ze scenariuszy sprawdzi się w rzeczywistości, każda firma musi liczyć się ze stratami.