Jak Mike Merrill sprzedał samego siebie na giełdzie? Czyli co skłoniło człowieka do przyznania pełnej kontroli nad swoimi decyzjami ponad 800 inwestorom?

Był rok 2008. 30-letni wówczas Amerykanin Mike Merrill znajdował się na rozdrożu w swoim życiu zawodowym. Mężczyzna wpadł na bardzo oryginalny pomysł: podzielił samego siebie na 100 tys. akcji wartych 1$ każda i pozwolił społeczności internetowej kupić udziały w jego życiu.

Do 2017 roku sprzedał ponad 11 tysięcy akcji dla 805 inwestorów na całym świecie.

Mike Merrill już od 13 lat żyje pod dyktando swoich „właścicieli”. Akcjonariusze, których Mike w większości nie zna, decydują niemalże o każdym jego kroku, każdej decyzji. O której godzinie ma wstać, czy powinien iść do lekarza, albo jaki posiłek zjeść danego dnia.

Akcjonariusze zdecydowali, że ma ubierać się wyłącznie w ubrania marki Brooks Brothers, zostać wegetarianinem i głosować na republikanów.

ILE JESTEM WART?

Pierwszą rzeczą, jaka zrobił Mike, gdy wpadł na tak kontrowersyjny pomysł, było określenie swojej wartości jako człowieka. Obliczył ją w oparciu o czas wolny (noce i weekendy) i doszedł do wniosku, iż przez resztę jego życia, ten czas wart jest 100 tysięcy dolarów. Merrill postanowił podzielić siebie na 100 tysięcy akcji w cenie 1$ każda. Następnie, podobnie jak prawdziwa korporacja, postanowił pobudzić popyt.

W ciągu pierwszych 10 dni dwunastu jego przyjaciół kupiło 929 udziałów. Mimo, że w dalszym ciągu zatrzymał 99,1% siebie, oddał własne akcje i przekazał 100% mocy decyzyjnej swoim nowym inwestorom. Mike stworzył specjalną stronę internetową, na której ludzie mogli głosować „TAK” lub „NIE” odnośnie do jego życiowych decyzji. Początkowo były to trywialne propozycje, np. czy ma kupić hamburgera. Z czasem życiowe wybory stały się poważne, np. czy Mike ma się poddać zabiegowi wazektomii.

Naszym zdaniem Mike wpadł na szalony, ale oryginalny pomysł. A jakie jest Wasze zdanie? Zdecydowalibyście się na tak odważny krok?