Sytuacja rynku mieszkaniowego po kryzysie – analiza i prognoza na 2021 rok
Wielu z nas doskonale wie o tym, że na ceny mieszkań ma wpływ lokalizacja, czyli bliskość miejsc takich jak park, czy też najbliższe jezioro. Rzecz jasna bliskość sklepów spożywczych i tych z chemią gospodarczą też ma kluczowe znaczenie, ale wiele znaczą też walory samego mieszkania, czyli ilość pokoi i to czy dane mieszkanie ma łazienkę z wanną, czy tylko ze skromną kabiną prysznicową. Balkon też zazwyczaj podnosi cenę danego mieszkania, o ile widoki są dostatecznie ciekawymi. Dzielnica też wiele znaczy, bo nie każda jest dostatecznie atrakcyjną ze względu na okoliczną zabudowę, a nawet bliskość apteki może czasami przesądzić o wyższej atrakcyjności konkretnego mieszkania w sporym mieście.
Jak bardzo sytuację może zmienić pandemia?
Nie od dziś pewnym jest to, że blokowanie gospodarki jest złe, czyli zamknięcie restauracji, tylko po to by nie przychodzili do nich ludzie i by wirus się nie rozprzestrzeniał odbija się na zdolnościach finansowych pracowników tych restauracji. Jednym słowem przerwa w działalności to dla tych pracowników konieczność życia z oszczędności, a nawet utrata pracy.
Restauracje są też jednymi z głównych odbiorców produktów rolnych, czyli mięs warzy i owoców, a także napojów alkoholowych. Jeśli płynności w odbiorze tych produktów zabraknie to odbije się to też na kondycji gospodarstw rolnych, czyli pracę stracą nawet mechanicy zajmujący się maszynami rolnymi. Oznacza to rzecz jasna wzrost bezrobocia i o wiele niższe zainteresowanie mieszkaniami, czyli w przeliczeniu na jedno mieszkanie będzie znacznie mniej chętnych.
Czy ta mniej ciekawa sytuacja gospodarcza na dłużej zmieni rynek?
Pewnym jest to, że ludzie z branży gastronomicznej, którzy utracili pracę przez pewien czas nie znajdą nowej. Podobnie będzie z pracownikami z branży hotelarskiej, czyli oni też nie będą mieli najlepszej sytuacji. Na rynek mieszkań i w średnich i w większych miastach ma też wpływ to, że wielu ludzi ma kredyty mieszkaniowe, czyli jeśli utracą nagle płynność finansową to ich mieszkania przejmą banki. Rzecz jasna na tych nieruchomościach nie zarobią szybko, ponieważ spadnie liczba chętnych na mieszkania, w związku z tym, że spadnie liczba firm na rynku.
Natomiast wiele mieszkań na kolejnego lokatora będzie czekać ponad rok, a w tym czasie właściciele tych mieszkań mogą trzy lub cztery razy zejść z ceny, tylko po to by wynająć dane mieszkanie. Właściciele lokali, w których wcześniej znajdowały się restauracje też będą musieli się postarać by znaleźć chętnego, choćby ze względu na to, że kryzys ten przetrwa niewielu mniejszych restauratorów, a średni przedsiębiorcy z tej branży będą musieli przenieść się do mniejszych i tańszych lokali po to, aby zaoszczędzić.
Czy mieszkania w lepszych dzielnicach utrzymają cenę?
Kryzys roku 2021 będzie jeszcze poważniejszym w roku 2022, bo wiele firm może nie odbić się od dna w krótko trwającym sezonie letnim. Właśnie wtedy wirus będzie najmniejszym problemem, choć i ruch turystyczny będzie o wiele mniejszym, ze względu na to, że ludzie nie zaoszczędzą na ciekawe wakacje i na kupowanie upominków. Ten spadek poziomu życia oznacza głównie spadek cen tych typowych mieszkań w blokach, ale i najemcy tych bardziej atrakcyjnych będą musieli szukać oszczędności na czym się da, czyli zapewne zmienią obecne mieszkanie na opcję i mniejszą i tańszą.
Tak może się nie wydarzyć, o ile właściciel danego mieszkania zejdzie z ceny, a raczej będzie musiał z niej zejść, bo nie wiadomo dokładnie kiedy znajdzie kolejnego chętnego na takie wybitnie ciekawe i urodziwe mieszkanie w tych niepewnych czasach. W tym konkretnym przypadku wiele znaczy też i to, że gospodarka z dnia na dzień nie odbije się od dna po zakończeniu narodowej kwarantanny.