Porażka giełdowa CD Projekt – czy nadal warto inwestować w branżę gamingową?
Po wielu przesunięciach daty premiery 10 grudnia 2020 roku Cyberpunk 2077 trafił finalnie do sprzedaży. Mimo ogromnego hype'u, jaki stworzył wokół gry producent, nie osiągnęła ona nawet minimalnych oczekiwań. Skutki tego widzimy nawet dziś m.in. poprzez wartość spółki na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
CD Projekt od początku nie był warty inwestycji
Spadki akcji o ponad 40% nie są spotykane na co dzień, zwłaszcza w branży związanej z tworzeniem gier komputerowych. Takie sytuacje wiążą się z rożnego rodzaju precedensami, jak chociażby wycofanie Cyberpunka 2077 do odwołania z cyfrowego sklepu PlayStation Store. Dodatkowo dochodzą sytuacje z pozwami firmy oraz kiepskie opinie graczy. Na stronie metacritic.com oceny na wersje konsolowe nadal oscylują w okolicach 60/100. W głównej mierze to właśnie one przyczyniły się do spadków akcji CD Projekt na giełdzie, już od momentu pierwszych recenzji dziennikarzy, którzy mieli okazję zagrać w próbną wersję gry chwilę przed jej premierą.
Część osób bardziej znających się na giełdzie jeszcze przed premierą mówiła, że inwestycja w polskiego producenta nie jest najlepszym pomyłem. Składało się na to kilka powodów, chociażby fakt, że CD Projekt stał się marką jednego produktu, co miało już swoje odzwierciedlenie przy premierze Wiedźmina 3 – wszystko zależało od jego porażki lub sukcesu. Miało to również miejsce z Cyberpunkiem, co zresztą dokładnie przełożyło się na sytuację na giełdzie.
Same akcje również miały swojego nagłe wzloty i upadki, co skutkowało masą teorii spiskowych na temat spekulacji na akcjach. Ci bardziej doświadczeni mogli wyciągnąć z tego prosty wniosek – inwestować nie warto, bo nie wygląda to stabilnie. Jak zresztą ogólna stabilność CD Projekt pośród innych spółek gamingowych, która była bardzo słaba, biorąc pod uwagę fakt, że spółka pokonała sam Ubisoft rozpoczynając swoją dominację na rynku Europejskim, ale nie miała takiego zaplecza jak twórcy serii Assassin's Creed – oni, mimo negatywnych opinii wśród graczy oraz skandali wizerunkowych dalej potrafili szczycić się stabilnością i nienagannym powodzeniem.
Niechęć do dalszym inwestycji powoduje też crunch, który trwał w firmie już od dwóch lat. Z jednej strony można pomyśleć, że jest to naturalna kolej rzeczy, z drugiej zaś fani, jak i inwestorzy, zostali poinformowani w styczniu 2020 roku, że gra jest prawie gotowa, a 5 października 2020 roku Cyberpunk otrzymał status złotej płyty, co miało świadczyć o jej całkowitym ukończeniu. Zamiast tego dostaliśmy kolejną żółtą notkę od CD Project przekładającą premierę gry z listopada na grudzień.
Nie tylko CD Projekt kiepski pod inwestycje.
W dobie COVID-19 nie tylko gra polskiego studia okazała się rozczarowaniem – gracze zostali zawiedzeni nie tylko w kwestii gier, ale i w sprzęcie, na którym rzekomo mieliby grać. Mowa tutaj o coraz większym i głośniejszym problemie dotyczącym kart graficznych, których dostęp jest bardzo ograniczony lub w zasadzie nie ma do nich dostępu.
Karty graficzne z serii RTX 3000 po dziś dzień są niedostępne do kupienia od ręki, a jeśli już się zdarzy okazja jakąś nabyć, to nawet w 2 lub 3 krotnej cenie. Podobnie ma się jedna z najpopularniejszych konsol na świecie – PlayStation. Piątej wersji konsoli również wielu graczy nie może kupić od premiery w listopadzie 2020 roku.
Oznacza to tylko jedno – branża gamingowa jest zagrożona równie mocno, jak inne spółki powoli upadające przez kryzys finansowy spowodowany pandemią. Inwestycja w nią mogą się okazać nie tak dochodowa, jak miało to miejsce dawniej, a nawet może dojść do sytuacji, w której taka inwestycja okaże się jedną wielką porażką.