W BIZNESIE NIEZMIENNA JEST ZMIANA

30 lat minęło jak jeden dzień. CEWAR świętuję okrągły jubileusz. A jak się to wszystko zaczęło? Firma powstała w 1991 roku jako przedsiębiorstwo handlowo-usługowe zajmujące się dostawami wysokiej klasy wyrobów i nowoczesnych rozwiązań technologicznych dla przemysłu. Od początku działalności realizowała kompleksową obsługę wielu gałęzi przemysłu. Obecnie współpracuje z partnerami z przemysłu lotniczego, chemicznego, medycznego, wydobywczego, motoryzacyjnego, energetycznego, a także kolejnictwa i infrastruktury drogowej.

CEWAR jest jednym z liderów w dystrybucji narzędzi oraz rozwiązań technologicznych. Swoje produkty eksportuje do Wielkiej Brytanii, Belgii, Francji oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dzisiaj eksport stanowi ok. 35 proc. produkcji spółki.

Od samego początku, za sterami CEWARU stoi prezes Stanisław Więch i właśnie z nim rozmawiamy o jego firmie, jej historii, biznesie, mentoringu i nadchodzącej sukcesji w spółce.

ML: Panie Stanisławie, w tym roku mija dokładnie 30 lat od powstania firmy CEWAR. Proszę powiedzieć jak się to wszystko zaczęło?

Stanisław Więch: Zgadza się, 30 lat temu otworzyłem firmę CEWAR, chociaż swoją przygodę z biznesem rozpocząłem 8 lat wcześniej, w 1983 roku. Mój tata prowadził wtedy produkcję odzieży. Z ciekawością patrzyłem na to, co robi i uczyłem się prowadzenia rodzinnego biznesu. Tata bardzo często jeździł po polskich miastach i zabierał mnie ze sobą. Tak jak wspomniałem, obserwowałem jego pracę z dużym zainteresowaniem, a następnie sam spróbowałem swoich sił w rodzinnej firmie. Przepracowałem w niej kilka lat, a następnie otworzyłem własny biznes. W 1991 roku ze wspólnikiem założyliśmy spółkę CEWAR. Miałem wtedy 31 lat.

Zaczęliśmy od czterech osób: ja, wspólnik, kierowca i handlowiec. Mieliśmy ambitne plany, ponieważ chcieliśmy projektować i wykonywać sieci gazowe i wodociągowe. Pamiętajmy, że nie mieliśmy wtedy dostępu do komputerów i wszystko musieliśmy robić ręcznie. Później przyszedł pomysł, żeby zaopatrywać lokalne firmy w narzędzia, materiały i przyrządy techniczne.

ML: Co było dalej?

SW: Po 3 miesiącach nawiązaliśmy współpracę z lubelską firmą ABAK, która napisała nam spersonalizowany program pod używany wtedy system operacyjny MS-DOS, żeby łatwiej było nam wystawiać faktury, prowadzić magazyn, uzupełniać kartoteki. To pozwoliło nam wyprzedzić konkurencję, ponieważ większość firm wykonywała te prace ręcznie. Pamiętam, że musieliśmy wprowadzać do programu indeksy każdego produktu, którym handlowaliśmy. Z czasem zakupiliśmy komputer Compaq Intel Pentium 100. Ten sprzęt pozwolił nam „odjechać” konkurencji. Mieliśmy wszystko w komputerze: wiedzieliśmy, jakie produkty mamy na magazynie, które najlepiej się sprzedają, kto najwięcej kupuje i znaliśmy dzienne obroty u poszczególnych kontrahentów. To była pierwsza poważna zmiana, która pozwoliła nam uzyskać przewagę nad konkurencją i wyróżnić nas na rynku.

IMG 6228 Edit

ML: Czyli można powiedzieć, że już od początku byliście krok przed konkurencją?

SW: Myślę, że tak. Z racji tego, że Lubelszczyzna była wtedy regionem mało uprzemysłowionym, to my otwieraliśmy się na nowe branże. Uznałem, że armatura przemysłowa i narzędzia to już dla nas za mało. Zaczęliśmy zatrudniać nowe osoby, wchodziliśmy w nowe gałęzie przemysłu i nowe grupy produktów. W ciągu kilku lat obsługiwaliśmy całą wschodnią Polskę, mieliśmy podpisanych kilkadziesiąt umów z dostawcami na dostawę narzędzi i asortymentu przemysłowego. Z czasem działaliśmy w kolejnych branżach: pompy, spawalnictwo, materiały ścierne, specjalistyczne materiały wysokotemperaturowe uszczelniające. Działaliśmy w różnych gałęziach przemysłu, począwszy od motoryzacji poprzez energetykę, górnictwo, przemysł maszynowy, lotniczy.

Kolejnym etapem naszego rozwoju było otwieranie nowych oddziałów, między innymi w Mielcu, Katowicach, Ciechanowie, Białymstoku, Grudziądzu, Częstochowie i Kielcach. Jeszcze przed otwarciem oddziałów wybudowaliśmy nowoczesne biuro i magazyn, przy ulicy Pancerniaków 1B w Lublinie. To był 2006 rok, kolejny ważny krok dla działalności naszej firmy.

ML: Powiedział Pan, że firmę CEWAR założył ze wspólnikiem. Czy wspólnik dalej prowadzi z Panem firmę?

SW: Nasze biznesowe drogi rozeszły się po wybudowaniu nowej siedziby przy ulicy Pancerniaków. Każdy z nas miał inną wizję rozwoju firmy. A żeby spółka mogła się rozwijać, osoby nią zarządzające muszą mieć wspólną wizję i ustalony sposób rozwoju. Ja chciałem poszerzać ofertę, eksplorować nowe rynki zbytu. Ciągle szukałem nowej drogi rozwoju.

ML: W ciągu 30 lat istnienia firmy CEWAR ważny jest również rok 2012. Dlaczego?

SW: Tak, ponieważ 9 lat temu rozpoczęliśmy nowy etap rozwoju firmy. Powstał plan poszerzenia naszej działalności o produkcję oprzyrządowania technologicznego i części dla różnych gałęzi przemysłu. Z firmy, która do tej pory zajmowała się głównie sprzedażą, staliśmy się również firmą produkcyjną, która spełnia wymagania normy lotniczej AS/EN9100 i należy do elitarnego Stowarzyszenia Grupy Przedsiębiorców Przemysłu Lotniczego „Dolina Lotnicza”.

ML: Zaczynaliście od 4 osób. A ile jest obecnie?

SW: Obecnie zatrudniamy prawie 100 pracowników. W zakładzie produkcyjnym pracuje około 50 osób, reszta pracuje w siedzibie przy ul. Pancerniaków i w oddziałach w całej Polsce. Planujemy dalszy rozwój części handlowej firmy co łączy się ze wzrostem zatrudnienia. Wiemy, że chcemy być integratorem systemów w łańcuchu dostaw do dużych klientów. Ze względu na szeroką ofertę jesteśmy w stanie zapewnić 60-70% potrzeb dużych firm. Dzisiaj bardzo ważna jest dostępność komponentów do produkcji, dlatego w swojej ofercie posiadamy na przykład automaty wydające narzędzia, do których pracownik loguje się swoją kartą magnetyczną i pobiera niezbędny asortyment.

IMG 6512

ML: To bardzo wygodne rozwiązanie.

SW: Jak najbardziej. Pracownik nie stoi w kolejce do wypożyczalni. Automat ułatwia controlling pracy, efektywne wykorzystanie narzędzi. W „szafie” jest stała dostępność sprzętu do pracy. Jeśli pracownik na przykład zużyje swoje narzędzie to system automatycznie uzupełni „szafę” o taki przedmiot. Automat wydający może pracować 24 h na dobę i może pracować przez 3 zmiany. Automatyzacja staje się codziennością. Uważam, że jedną z kluczowych kwestii, jeśli chodzi o dostawy towaru, będzie dostawa „just in time”, czyli w określonym czasie będzie dostarczany określony produkt. Koszty magazynu, całej logistyki są duże i tu się szuka oszczędności. My mamy swoje magazyny i system kodów EAN, więc wszelkie pomyłki przy dostawach czy wydaniach towaru są eliminowane. W ten sam sposób identyfikowane są narzędzia otrzymywane przez pracownika w automatach wydających. Ograniczamy do minimum możliwość popełnienia błędu przez człowieka.

ML: Mówi Pan o bardzo ciekawych rozwiązaniach technologicznych. Skąd Pan się o nich dowiedział?

SW: Zawsze współpracowaliśmy z liderami na rynku globalnym, takimi jak Sandvik Coromant, Iscar, ESAB, 3M. Są to firmy globalne, które wykorzystują takie technologie od dawna. Kiedy odwiedzałem ich zakłady produkcyjne, to widziałem, jak ludzką pracę zastępują roboty lub w pełni zautomatyzowane wózki transportowe, które same dostarczają półprodukty do centrów obróbczych. Zastanawiałem się, dlaczego taka technologia jest dostępna za granicą, a nie u nas w Polsce. Wiedziałem, że wkrótce i tak wejdzie do naszego kraju, ponieważ zachodnie firmy coraz częściej budują tutaj swoje fabryki. Zrozumiałem, że trzeba to jak najszybciej wprowadzać u nas, aby nie zostać z tyłu. Automaty wydające narzędzia to już Przemysł 4.0.

IMG 6682

ML: A gdzie miejsce dla człowieka?

SW: Pracownik, nadal jest ważny i ma swoje miejsce w łańcuchu dostaw, ale dzięki automatyzacji pewnych procesów można bardzo zredukować zatrudnienie, a tym samym koszty. Nowoczesna gospodarka kreuje zupełnie nowe potrzeby, jeśli chodzi o rynek pracy. Zapewne wkrótce powstaną nowe zawody i trzeba się do tego dostosować. W biznesie i w firmie niezmienna jest zmiana. Firma, która się nie zmienia przestaje istnieć. Szef, który się nie zmienia nie będzie liderem zmian.

ML: Powróćmy jednak do CEWARU. Czy może Pan powiedzieć, że firma realizuje występujący w popkulturze etos „amerykańskiego snu”? W Stanach Zjednoczonych ludzie zakładali firmy w garażu, by po kilku latach stać się światowymi graczami, np. Apple. U Państwa również wszystko zaczęło się od kilku osób, a dzisiaj firma zatrudnia niemal 100 pracowników. Dostarczacie innowacyjne rozwiązania techniczne, obsługujecie branżę lotniczą, medyczną, petrochemiczną. To naprawdę robi wrażenie.

SW: Nie nazwałbym tego „amerykańskim snem”. Po prostu czuję się bardzo spełnionym człowiekiem, ponieważ miałem marzenia i plany, które zrealizowałem. Chciałem być niezależny, mieć wpływ na życie. Chciałem coś osiągnąć i zobaczyć. Z tego narodził się mój biznes. Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Gdyby ktoś w 1991 roku, przyszedł do mnie do wynajmowanego lokalu i powiedział, że będę produkował części do samolotów, uznałbym go za szaleńca. A dziś takie części robimy. Gdyby ktoś powiedział, że biznes pozwoli mi zwiedzić całą kulę ziemską, również bym nie uwierzył. A niemal każdy zakątek globu zobaczyłem i wiem, że podróże kształcą. To, co zobaczyłem w innych krajach, innych firmach, na innych kontynentach dało mi inną perspektywę spojrzenia na CEWAR. Obracanie się tylko w wąskim kręgu współpracowników mogę porównać do zamknięcia w butelce – nie wiemy co jest napisane na etykiecie. Dopiero spojrzenie z zewnątrz daje szerszy obraz rzeczywistości.

IMG 6334

ML: Co jest, według Pana, ważne w biznesie?

SW: Ważna jest umiejętność powiedzenia „NIE”. Nie można robić czegoś na siłę. Interesy, które chcemy zrobić, muszą być ze sobą kompatybilne, muszą grać z naszym biznesem, nie mogą go hamować. Trzeba się skupić na tym, co jest nam najbardziej potrzebne do rozwoju i trzeba umieć się pozbyć rzeczy, które nas ograniczają.

 ML: A intuicja pomaga w podjęciu takich decyzji?

SW: Intuicja, tak jest ważna. Czym jest intuicja, jeśli nie podejmowaniem decyzji? Coś widziałeś, usłyszałeś, coś Cię inspiruje i możesz tę wiedzę wykorzystać. Podejmujesz decyzję w oparciu o wiedze, doświadczenie i intuicję.

ML: A czym jest dla Pana przedsiębiorczość? Czym jest biznes?

SW: To według mnie wykorzystanie potrzeb, szans i możliwości, które stwarza rynek. Wykorzystanie pewnych zasobów. Biznes to harmonia w życiu. Jeśli skupimy się wyłącznie na firmę, to zapominamy o całej reszcie. A przecież są jeszcze nasze zainteresowania, hobby, rodzina. Musimy znaleźć harmonię, ponieważ jedno z drugim się wiąże. Udany biznes daje niezależność i pozwala realizować swoje cele i marzenia.

ML: CEWAR narodził się z marzeń. Czy warto mieć marzenia?

SW: Jak najbardziej tak. Jeśli mamy marzenia, to mamy cel. Będziemy szukali sposobu na jego realizację. Realizacja z kolei wymagana konsekwencji i czasu. Oczywiście nie można żyć wyłącznie marzeniem, trzeba je realizować. Ważne jest też, żeby ten cel był realny.

ML: Co buduje Państwa przewagę na rynku?

SW: Świetnie wyszkolona i zaangażowana kadra oraz nowoczesny park maszynowy pozwalają nam zaspokoić potrzeby najbardziej wymagających klientów. Oferujemy rozwiązania, które poprawiają produktywność każdej firmy. Dostosowujemy kompleksową usługę dla odbiorców. Oferujemy najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne naszym klientom. Jednym z takich rozwiązań są automaty wydające, których sami używamy. Automaty optymalizują koszty prowadzenia działalności i powodują bezpieczeństwo produkcji, ponieważ dane towary są zawsze dostępne w szafie. Nie powoduje to przestojów w produkcji, które mogą powodować kosztowne straty. Automat pomaga w efektywnym wykorzystaniu narzędzi czy materiałów, których używają pracownicy w procesie produkcyjnym. To jest nasza wartość dodana. Kolejną jest współpraca z tak znanymi markami jak Iscar, ESAB, Sandvik, Grundfos, 3M. To również świadczy o naszej przewadze nad konkurencją.

IMG 6396

ML: A najlepsze i najgorsze momenty w dotychczasowej 30-letniej historii?

SW: Najlepsze momenty to te, które wiązały się z kolejnym krokiem w rozwoju firmy. Takimi momentami mogą być pierwsze lata działalności, kiedy stawialiśmy na nowoczesne rozwiązania, wyprzedzając konkurencję. Dużo inwestowaliśmy w sprzęt, kody kreskowe, normy ISO, najnowsze oprogramowanie jeśli chodzi o CRM, księgowość, handel. Kładliśmy duży nacisk na moduły analityczne, informatyzację, dobre warunki pracy. Wprowadzanie nowoczesnej technologii towarzyszy nam również dzisiaj. Momentem przełomowym było również wybudowanie własnej siedziby, w której pracownicy poczuli się pewniej i lepiej. W 2006 roku było to biuro i magazyn przy ul. Pancerniaków, a w 2019 biuro i hala produkcyjna przy ul. Braci Krausse 3 w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Wcześniej pracowaliśmy w wynajętym lokalu i nie były to „nasze cztery kąty”.

A najgorszy moment? Wydaje mi się, że kryzys ekonomiczny w latach 2008/09. Firmy miały problemy z zapłatą należności, rosły duże zobowiązania. Brakowało gotówki w firmie, która jest niczym paliwo w samochodzie – bez niego nie ruszymy z miejsca, ale daliśmy radę i przetrwaliśmy.

ML: Zdecydował się Pan swoimi doświadczeniami i wiedzą z prowadzenia biznesu podzielić z młodymi ludźmi, przedsiębiorcami. Proszę opowiedzieć o swojej przygodzie z mentoringiem w Akademii Mentora organizowanej przez Lubelski Klub Biznesu.

SW: Tak, kiedy w biznesie osiągnąłem pewien poziom spełnienia, chciałem podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z ludźmi, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w biznesie oraz takimi, którzy chcą w nim osiągnąć coś wielkiego. Prezes LKB Pani Agnieszka Gąsior-Mazur zaprosiła mnie na specjalne forum, na którym firmy miały opowiedzieć o tym, jak radzą sobie w okresie pandemii. Na forum poznałem Andrzeja Cieplaka, który działał jako coach i mentor. Andrzej zainspirował mnie swoją historią. Miał sukcesy i porażki. Pracował też jako nauczyciel, był również przedsiębiorcą. Jednym słowem, był dla mnie osobą nietuzinkową. Gdy zaproponował mi współpracę. zgodziłem się. Na początku pracował z moimi managerami. Naszym celem była wtedy integracja firmy i działu handlowego. Później zaprosił mnie do uczestnictwa w procesie mentoringowym w Akademii Mentora, gdzie miałem okazję poznać wiele ciekawych i inspirujących osób.

ML: A czy mentoring jakoś na Pana wpłynął?

SW: Na początku podchodziłem do niego sceptycznie. Nie wiedziałem, że to proces poruszający tak wiele zagadnień. Po kilku sesjach zmieniłem swoje zdanie. Teraz to dla mnie ważne doświadczenie, które nauczyło mnie, że każdy z nas jest inny. Każdy ma inny cel, inne potrzeby, predyspozycje. Bardziej też koncentruję się na tym, co mówią inni, lepiej słucham, mam większą uważność i zadaje ludziom więcej pytań. Potrafię delegować zadania adekwatnie do ludzkich umiejętności i chęci. Każde spotkanie z moim mentee też jest inne, ale bardzo inspirujące. Pomimo, że wiem już znacznie więcej niż na początku, to cały czas uczę się czegoś nowego. Wiem na przykład, że zmiany w firmie to proces długotrwały. Zmiany potrzebują czasu, bo ludzie potrzebują czasu aby je zaakceptować.

IMG 6704

ML: Panie Stanisławie, proszę powiedzieć o swoich pasjach i hobby.

SW: Moją pasją jest niewątpliwie jazda konna. Kiedyś bardzo dużo jeździłem, nieważne, czy padał deszcz, czy świeciło słońce. Ta pasja zrodziła się ze względu na moje dzieci, które chciałem nauczyć tej umiejętności. Skoro miałem patrzeć, jak one sobie z tym radzą, to sam też musiałem mieć o tym pojęcie. Podobnie było z drugą pasją – jazdą na nartach. Jeśli jechaliśmy całą rodziną w góry, to każdy musiał się tej sprawności nauczyć. Kolejnym hobby są żagle. Wspólnie z rodziną opłynęliśmy mazurskie jeziora wzdłuż i wszerz. Z kolei z żeglarstwa zrodził się windsurfing.

To dowodzi, że lubię aktywne sporty. Nie lubię tych oczywistych, przewidywalnych. W górach musimy uważać na zakrętach, na ukryty pod śniegiem lód. Na jeziorze warunki atmosferyczne również się zmieniają i trzeba szybko reagować. To podnosi adrenalinę.

Natomiast najnowszą, już spokojniejszą pasją jest nordic walking, który oprócz aktywności pozwala mi się wyciszyć i pozbierać myśli, często też podczas chodzenia mam czas na słuchanie inspirujących audiobooków. Lubię też piec ciasta i w kuchni radzę sobie całkiem nie najgorzej.

ML: Każdy przedsiębiorca, po zbudowaniu dużej firmy i poświęceniu jej połowy życia chce udać się na zasłużony odpoczynek. Wiemy, że w firmie CEWAR szykuje się sukcesja.

SW: Tak, nikt nie jest nieśmiertelny, dlatego od niedawna przygotowuje się do przekazania wiedzy i sterów w firmie moim córkom i zięciowi, który obecnie pełni stanowisko Dyrektora Zarządzającego. W ciągu wielu lat pracy w CEWARZE przeszedł już przez wszystkie szczeble kariery i poznał swoje mocne i słabe strony. Jedna z córek od kilkunastu lat wspiera mnie swoją pracą w dziale finansowo-księgowym, a druga świetnie odnajduje się w marketingu i kontrolingu. Razem z pracownikami budowaliśmy firmę od podstaw i będę szczęśliwy, jeśli nasze dzieło będzie kontynuowane i przekazane w dobre ręce. Zarządzanie ludźmi nie jest łatwe. Do tego trzeba mieć predyspozycje, cierpliwość, wiedzę i odporność na różne sytuacje. Sądzę, że mają ku temu odpowiednie predyspozycje. Ja chciałbym się bardziej skupić na wspomnianym już mentoringu i strategii firmy, a działania operacyjne przekazać kolejnemu pokoleniu.

IMG 6612

ML: Panie Stanisławie, w tym roku obchodzicie okrągły jubileusz powstania firmy.

SW: Zgadza się, w tym roku mija 30 lat naszego działania na rynku. Minęło to naprawdę szybko. Dopiero co świętowaliśmy przecież 25-lecie. Pięć lat temu nie było jeszcze pandemii i mogliśmy obchodzić je hucznie. W tym roku wszelkie obostrzenia pokrzyżowały nam plany zorganizowania dużej uroczystości, więc musimy stworzyć inny scenariusz obchodów. Chcę powiedzieć, że okrągły jubileusz to bardzo ważne wydarzenie w naszej firmie. Chcemy nagrodzić i docenić wszystkich pracowników oraz zrobić podsumowanie tych 30 lat owocnej współpracy.

ML: Gratulujemy okrągłego jubileuszu. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem Pana oraz tego, co Pan zrobił. Zbudować firmę od podstaw, prowadzić ją przez połowę życia i nieustannie rozwijać mogą tylko najlepsi. Jeszcze raz gratulujemy, życzymy kolejnych jubileuszy i dziękujemy za rozmowę.

SW: Bardzo dziękuję.

IMG 6695

 

0001

CEWAR Więch Spółka jawna

BIURO

ul. Pancerniaków 1B
20-331 Lublin

tel. +48 81 745 90 42

ZAKŁAD PRODUKCYJNY

ul. Braci Krausse 3
20-270 Lublin

tel. +48 81 536 94 27