RECENZJA FILMU: JOKER

Amerykański thriller psychologiczny od kilku tygodni można oglądać w polskich kinach. Film cieszy się powodzeniem, na co wskazują m.in. pełne sale podczas seansów i rosnąca sprzedaż biletów. Chociaż od światowej premiery filmu w Wenecji, gdzie produkcja otrzymała nagrodę Złotego Lwa, minęło zaledwie 3 miesiące, Joker znajduje się już na 7 miejscu najlepiej sprzedających się filmów tego roku.

Postać tytułowego Jokera nie bez powodu interesuje łanów serii komiksów DC, jednak w filmie jest przedstawiona luźna interpretacja Jokera znanego nam z tych bestsellerowych komiksów. Krytycy zachwycają się główną rolą, w którą wcielił się Joaquin Phoenix, bez wątpienia pochwały zbiera sam scenariusz i reżyseria, za którą odpowiadają Todd Phillips i Scott Silver. Glosy w świecie filmu podziela jednak zbyt jednostronna i mroczna strona historii bohatera oraz miejsce akcji. Czym jednak byłby thriller psychologiczny opowiadający o niespełnionym, nieszczęśliwym i szalonym do obłędu komiku bez grozy i smutku? Fabula skupia się na pokazaniu historii Jokera i jego drodze do szaleństwa, a akcja przeniesiona do lat 80 ameryki mocno demonizuje ówczesne realia, co dodatkowo głęboko wciąga widza w ponury i złowrogi klimat. Film zdecydowanie należy do wielkich i kosztownych produkcji, jednak może budzić bardziej szacunek do sztuki, niż czysty zachwyt. Zdecydowanie jest do propozycja dla osób o mocnych nerwach.