RECENZJA FILMU: PRZEMYTNIK

W marcu na wielkim ekranie możemy zobaczyć kultowego Clinta Eastwooda w roli Earla Stona, spłukanego mężczyzny po osiemdziesiątce, który staje się przemytnikiem dla kartelu narkotykowego. Nie ma nic bohaterskiego w jego postaci, ale jest niezwykle pogubionym i tym samym-sympatycznym, dzielnym staruszkiem.

Mimo szemranych interesów, w które wplątany zostaje starszy mężczyzna, Earl próbuje naprawić błędy przeszłości, poukładać życie i paradoksalnie pozostać uczciwym. Na uwagę zasługują wyjątkowe osiągnięcia artystyczne w tej produkcji, która ratuje aktorskie potknięcia. Chociaż nie ma wątpliwości, że Eastwood jest wybitnym reżyserem i charyzmatycznym aktorem.

Widzowie, którzy lubią dramatyczne kino kryminale, z pewnością docenią 'Przemytnika”, szczególnie że scenariusz oparty jest na prawdziwej historii Leo Sharpa, który został złapany przez policję stanu Michigan za handel kokainą. W filmie historia skupia się na próbach bohatera naprawienia relacji z rodziną, zanim będzie za późno. Obok Clinta, w rolach głównych zobaczymy m.in. Bradleya Coopera oraz Dianne Weist.