Człowiek wielu talentów. Łukasz Wdowiak

Przede wszystkim Vloger. Nagrywa własne filmy z ukrytej kamery i wrzuca do sieci. Ma swój kanał na Youtube- LukasTV. Pokazuje tam, że śmiech to doskonałe lekarstwo na szarość dnia codziennego. Od niedawna także biznesman. Prowadzi szkolenia dla osób, które chcą przełamać swoją nieśmiałość. Tłumaczy, jak pokonywać własne bariery. Do tego muzyk. Gra w zespole Divin King. To Łukasz Wdowiak- pochodzący z Lublina youtuber. W rozmowie z naszym Magazynem opowie jakie korzyści dał mu Youtube, o początkach swojego kanału i o odkrytej niedawno pasji do podróży.

 

Info MagazynLubelski.pl: Skąd pomysł na stworzenie własnego kanału na Youtube?

Łukasz Wdowiak: To był spontaniczny pomysł. Na początku wychodziliśmy z moim znajomym na miasto i robiliśmy te żarty, które robię na filmikach. Na drugi dzień wspominaliśmy co się wydarzyło wczoraj. W tym czasie oglądałem różnych twórców działających na Yotube. Pomyślałem, że robię podobne rzeczy tak jak oni i skoro ja ze znajomym śmiejemy się z tego to dlaczego inni nie mieliby się z tego śmiać. No i zrobiłem film z myślą: OK, zobaczymy co z tego wyjdzie.

ML.pl: Jak wyglądały początki nagrywania filmików?

ŁW: Na początku, jak wiadomo, nie wyglądało to najlepiej. Musiałem się wszystkiego nauczyć. Nie wiedziałem co powinienem robić. Jak te filmy powinny wyglądać. Na przykład zamiast pokazywać reakcję ludzi to pokazywałem ich plecy. Robiłem dużo błędów montażowych. Nie wiedziałem też czym jest budowanie wizerunku i jak się to powinno robić w sieci. Dopiero z czasem spotykałem innych ludzi, tłumaczyli mi na czym ten rynek naprawdę polega, co można z niego fajnego wyciągnąć. Gdybym teraz zaczynał z tą wiedzą to bym o 2 lata wszystko przyspieszył, ponieważ przez 2 lata wiele się nauczyłem,

ML.pl: Jak długo trwa nagrywanie Twojego filmu?

ŁW: To zależy od tematyki. Czasem zdarzy się nagrać film w jeden dzień, a czasem kręci się go 2 tygodnie. Na początku piszę scenariusz, zbieram rzeczy i rekwizyty, stroje jeśli są potrzebne. Zdarza się, że potrzebuję dodatkowych ludzi do pomocy. Planuję sceny, jakie mają być nagrywane, jaka reakcja ludzi zaciekawi odbiorcę. Następnie nagrywam, montuję i wrzucam film do Internetu.

ML.pl: Ile osób pracuje z Tobą nad taką produkcją?

ŁW: Obecnie to 2 osoby, czyli ja i kamerzysta. Myślałem nad scenarzystą i montażystą, którzy pomagali by mi w pracy. Z pewnością niedługo takie osoby dołączą do mojej ekipy. Mam też wokół siebie dużo ludzi, którzy doradzają mi, podpowiadają co mogę w filmie poprawić, co mogę zrobić, żeby był lepszy. Dostaję od nich feedback.

ML.pl: Skąd bierzesz pomysły na „pranki”?

ŁW: Niektóre pomysły same wpadają do głowy. Czasem staram się coś wymyślić na siłę i nic mi wtedy nie idzie, a czasem po prostu czuję tzw. flow, siadam i rozpisuję scenariusz. Życie też przynosi wiele pomysłów. Gdy widzę jakąś ciekawą sytuację na mieście to myślę, że mogę w jakiś sposób to wykorzystać przy nagrywaniu swoich filmików. Inspiruję się też youtuberami z zagranicy, których pranki oglądam w internecie. Czasami znajomy też coś podpowie. Pomysły zatem przychodzą z różnych źródeł.

ML.pl: Działasz w Internecie, stąd moje kolejne pytanie. Jak postrzegasz zjawisko streamingu? Wiem, że sam też streamujesz.

ŁW: Myślę, że na streama powinno się mieć pomysł. Ja już to zauważyłem, że jeśli człowiek porowadzi Live i po prostu siedzi i tylko mówi to ludzie się nudzą. Lepiej gdy się coś dzieje, na przykład gdy widzowie mogą do ciebie zadzwonić. Nie mam nic przeciwko streamom, to ciekawe zjawisko. Jeśli nie ma w tym nic patologicznego to jak najbardziej jestem za.

ML.pl: Youtube stał się maszynką do zarabiania pieniędzy. Jak na to patrzysz?

ŁW: Zgadza się. Dzięki takiemu portalowi internetowemu ludzie zarabiają pieniądze, czasem nawet za dużo niż powinni zarabiać. Jeśli ktoś ma odpowiedni wizerunek internetowy i odpowiednią grupę odbiorców to działalność na Youtube można spieniężyć. Zarobić można na wiele sposobów takich jak na przykład dochód z reklam, z lokowania produktów. Dzięki Youtubowi można otworzyć nowe biznesy, tak jak ja to teraz robię. Biznes ten staje się niezależny od Youtube. Niektórzy robią własne ubrania, inni muzykę swoją promują na tym serwisie. Tak naprawdę wszystko można wypromować jeśli ma się dużą rzeszę odbiorców. Youtube staje się obecnie „telewizją” tzn. powstają kanały, które zaczynają produkować inne kanały, zatrudniają dużo ludzi. To jest dochodowy biznes.

ML.pl: Opowiedz o swoim biznesie.

ŁW.pl: To będą szkolenia ON-LINE, dla osób którzy chcą stać się pewnymi siebie, którzy mają problemy z tym że są nieśmiali. To będą praktyczne ćwiczenia połączone z teorią. Ludzie będą mogli zobaczyć jak te ćwiczenia wykonać, jak przełamać swoją nieśmiałość. Od prostych ćwiczeń do takich naprawdę zaawansowanych. Osoby uczestniczące w kursie będą miały wsparcie przez cały okres szkolenia, będą mogły napisać do mnie jeśli mają z czymś problem. Jeżeli jakieś ćwiczenie nie będzie im pasowało, to ja będę je zmieniał i dopasowywał do klienta.

ML.pl: Nagrywasz w Lublinie już długi czas. Czy ludzie inaczej postrzegają pranksterów na przestrzeni lat?

ŁW: Ludzie mają zły obraz nas- pranksterów, poprzez osoby, które robiły to na początku tzn. kiedyś bardziej chodziło o to, żeby zdenerwować innych ludzi a nie rozbawić. Przez to postrzeganie naszej grupy jest negatywne i stereotypowe. Ludzie nie patrzą jakie są to żarty tylko od razu pojawiają się myśli: intruz, zaraz mnie wkurzy. Ciężko jest to zmienić, fajnie gdyby ten wizerunek pranksterów zmienił się na bardziej pozytywny. Bo nam nie chodzi o to żeby ktoś miał zły dzień, a wręcz przeciwnie. Chcemy zrobić coś pozytywnego i sprawić by ten smutny człowiek idący ulicą się uśmiechnął.LUKAS123lukas

ML.pl: Czy nie boisz się reakcji innych ludzi? Twoje działania są często prowokacyjne.

ŁW: Jeżeli ja nie podchodzę z agresją to nie mam się czego obawiać. Ludzie w przestrzeni publicznej boją się też reakcji innych ludzi tzn. nie chcą podnosić głosu na przykład, przyciągać uwagi innych ludzi. Jeśli powiesz do kogoś coś, co według niego będzie negatywne to taka osoba będzie się bała agresywnie zareagować, ponieważ będzie się bała opinii innych. Ja zresztą wiem, że nic chamskiego i obraźliwego do ludzi nie mówię, więc nie mają powodu żeby jakoś mnie źle odebrać.

ML.pl: Podczas nagrywania filmów poznałeś swoją dziewczynę. Opowiedz coś o tym więcej.

ŁW: Kręciłem film 100 numerów do dziewczyn i jak sam tytuł wskazuje musiałem wziąć numery od dziewczyn. Tak się zdarzyło, że w tej setce akurat była Sylwia. Spotkaliśmy się jakiś czas później. Spodobaliśmy się sobie no i jesteśmy razem.

ML.pl: Nie boisz się tego, że z każdym wrzucanym filmem jesteś coraz bardziej znany w Lublinie i niedługo trudno będzie Ci zrobić jakiś prank, ponieważ wszyscy będą Cię znali.

ŁW: Tak, był taki okres, w którym myślałem, że wszyscy mnie w tym Lublinie znają. Ale zaletą tego miasta jest to, ze jest to miasto studenckie. Co roku przyjeżdża dużo nowych studentów, którzy mnie nie znają. Oprócz tego wyjeżdżam też do innych miast robiąc swoje filmy. Ważna jest także charakteryzacja, dzięki której nie tak łatwo mnie rozpoznać. Dużo osób starszych też mnie nie zna, mam okazję żeby do nich podchodzić i bardzo często tacy ludzie śmieszne rzeczy mówią, fajniej reagują niż młodzi.

ML.pl: W swoich filmach lokujesz produkty, gadżety firm. Jak nawiązujesz współpracę? Czy to Ty się do nich zgłaszasz czy to one pierwsze wychodzą z inicjatywą?

ŁW: To zależy. Jeżeli mam pomysł na jakiś film, to piszę do firmy, która posiada produkty, których chcę użyć w tym filmie. Jeśli ktoś sam chce zareklamować swój towar to zgłasza się do mnie i nawiązuję z nim współpracę.

ML.pl: Wiem, że kiedyś byłeś nieśmiały. Jak przełamałeś tą słabość?

ŁW: Na początku czytałem książki na temat pewności siebie i zacząłem stopniowo, małymi krokami realizować to w praktyce. Zaczynałem od pytania o godzinę, potem coraz trudniejsze rzeczy. Jak czułem strach to mówiłem sobie, że muszę to zrobić, inaczej nie będę mógł się spojrzeć w lustro. Zagadywałem do dziewczyn. Ale też odnosiłem porażki. Na pierwszych 1000 podejść uzyskałem 3 numery telefonów. Dopiero jak zacząłem nagrywać filmy to ta pewność siebie uwidoczniła się bardzo mocno.

ML.pl: Wiele osób zaczynających na Yotube współpracuje obecnie z telewizją. Czy w przyszłości też chciałbym pracować w takim medium?

ŁW: Miałem już kilka propozycji od telewizji. Ale ja nie czułem chęci wystąpienia tam. Na Youtube robię co chcę, jestem niezależny. W moich filmach jestem za wszystko odpowiedzialny i jeśli coś zepsuję to jest to wyłącznie moja wina. Wolę robić własne filmy bo wiem, że mogę dużo dać od siebie. Myślę, że w programie telewizyjnym miałbym z góry ustalony scenariusz i jasno określone reguły gry.

ML.pl: Dzięki Youtube zacząłeś podróżować. Jakie miejsca zwiedziłeś?

ŁW: Byłem w kilku krajach. Pierwsza moja podróż była do Brazylii. Nigdy wcześniej nie byłem za granicą. Oprócz tego byłem w Indiach, Czechach, Niemczech. Podróże to coś co rozwija ludzi. Przed zwiedzaniem różnych miejsc myślałem, co ludzie widzą interesującego w podróżowaniu. Dopiero gdy sam zacząłem to robić, zacząłem to doceniać. Wybierając się na wycieczkę do innego kraju człowiek poznaje tamtejszą kulturę, ludzi, język. To coś naprawdę wspaniałego. Można się dowiedzieć jak ludzie postrzegają świat w innych państwach czy nawet kontynentach. Podróże kształcą.

ML.pl: Twoje filmy mają milionowe wyświetlenia. Czy spodziewałeś się tego?

ŁW: Myślałem, że jest to do zrobienia. Wiedziałem, że nie jest to łatwe, ale wierzyłem, że jeśli zrobię super film to może mieć milion wyświetleń. Tyle odtworzeń filmu nie jest zarezerwowane dla jakiejś elity. Nigdy nie miałem w głowie, że jest to niemożliwe do wykonania.

ML.pl: Jesteś muzykiem. Gdzie grasz i na jakim instrumencie?

ŁW: Gram na gitarze w zespole Divin King. Gramy muzykę rockową, popowo- rockową. Chciałbym tą pasję do muzyki rozwijać. Na razie wspólnie z zespołem ćwiczymy i mamy w planach wejść do studia i nagrywać swoje piosenki.

ML.pl: Co doradziłbyś młodym youtuberom, vlogerom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z nagrywaniem, montowaniem i wrzucaniem filmów do sieci?

ŁW: Przede wszystkim młodzi youtuberzy powinni znaleźć swoją niszę, swoich odbiorców. Zrobić research ile jest kanałów o podobnej tematyce, o której oni chcą robić, czym mogą się wyróżnić, jak mogą przyciągnąć do siebie widza. Powinni przykładać się do swoich filmów, być wytrwałym to sukces potrzebuje czasu i nie wchodzić w to z myślą, że od razu będą z tego pieniądze. To po prostu trzeba lubić robić.

ML.pl: Kiedy i gdzie można oglądać Twoje nowe filmy?

ŁW: Co tydzień w niedzielę wstawiam filmy na kanał prankowy- LukasTV na Youtube, w poniedziałki wstawiam te filmy na Facebooka. Natomiast na kanał vlogowy Łukasz Wdowiak filmy pojawiają się co 2/3 dzień.

ML.pl: Dziękuję za rozmowę.

ŁW: Również dziękuję.