NAJPOPULARNIEJSZE CHWYTY MARKETINGOWE

Przed nami Wigilia i Święta Bożego Narodzenia. To czas, kiedy chcemy być razem z rodziną, najbliższymi. Chcemy wspólnie z nimi przeżywać magię Świąt. Tradycja nakazuje obdarować się nawzajem prezentami, drobnymi upominkami. Czymś, co ucieszy drugiego człowieka.

Oprócz zakupu prezentów musimy zadbać także o świąteczny stół i przygotować wszystkie potrawy. A na horyzoncie pojawia się jeszcze Sylwester i Nowy Rok, podczas których również wypadałoby przygotować posiłki i zasiąść z rodziną i przyjaciółmi za stół. Sklepy tylko czekają na taki czas w roku. Wtedy chwyty marketingowe działają jak nigdy wcześniej. Nasze portfele robią się cieńsze, kupujemy produkty, których nie kupilibyśmy nigdy.

W artykule chcemy Wam przedstawić najpopularniejsze chwyty marketingowe, wykorzystywane przez sklepy, nie tylko od święta.

1. Rozkład towarów w sklepie

To najczęstszy zabieg stosowany przez supermarkety, ale również małe osiedlowe sklepiki. Polega na takim poukładaniu najczęściej kupowanych produktów, a więc produktów pierwszej potrzeby, aby znalazły się jak najdalej od wejścia do sklepu. Przy najbliższej okazji, zwróćcie uwagę, że chleb, bułki, herbata, mleko, masło znajdują się niemal na końcu budynku. Czemu ma to służyć?

Klient, aby dostać się do upragnionego pieczywa musi przemierzyć cały market. Przez ten czas, zobaczy dziesiątki innych produktów, które być może zwrócą jego uwagę kształtem, zapachem, kolorem, opakowaniem. Wówczas w jego głowie pojawiają się takie myśli: Te owoce wyglądają smakowicie, piwo też wezmę na wieczór, skoro już jestem, to wezmę te kosmetyki – kończą mi się w domu.

Marketingowcy doradzają sieciom handlowym tego typu rozwiązania, ponieważ większość klientów, nawet mimowolnie spojrzy na inne, rzadziej kupowane produkty. Wtedy istnieje szansa, że konsument podczas takiego „spaceru” po sklepie poczuje potrzebę kupna danego towaru.

W niektórych marketach stosuje się również technikę zmiany rozkładu towarów na sali sprzedaży. Co jakiś czas zamienia się miejscami działy, ponieważ klienci przyzwyczajeni do miejsc, gdzie znajdują się ich ulubione produkty, skracają sobie drogę i nie zwracają uwagi na inne produkty. Jeśli produkty zmienią miejsce ekspozycji, to szukając ich, przy okazji :) włożymy do koszyka książkę, pięknie wyglądający zestaw sztućców i wino.

2. Zasada środkowej półki

Kupuję produkty z najwyższej półki – to powiedzenie może odchodzić do lamusa. Dlaczego? Ponieważ najdroższe produkty są umiejscawiane na poziomie wzroku. Z reguły wszystko, co jest wyżej lub niżej jest tańsze. Marketingowcy wychodzą tutaj z założenia, że jeśli zmęczony po ciężkim dniu w pracy klient wpadnie na pół godziny do sklepu, to nie zada sobie trudu, aby schylać się lub stawać na palcach, aby sprawdzić cenę na pozostałych półkach. Klient podejdzie do towaru, spojrzy na produkt, który jest na wprost jego oczu i taki towar zakupi.

3. Aromamarketing

To bardzo „przyjemny” chwyt marketingowy. Przynajmniej dla naszego zmysłu węchu, mniej dla naszego portfela. Właściciele sklepów chętnie go stosują. Zasada jest prosta – zapach roznoszący się w sklepie ma być przyjemny i oddziaływać na naszą podświadomość. Ma wywoływać pozytywne skojarzenia i emocje.

Jakie zapachy królują w sklepach i hipermarketach? Są to najczęściej aromaty pierników, cytrusów, goździków, świeżego pieczywa. Udowodniono, że pod wpływem przyjemnych zapachów kupujemy znacznie więcej. Sięgamy po produkty, które nie są niezbędne, przez co cierpi nasz budżet.

aromamarketing 41

4. Produkty przykasowe

Z pewnością wielu z nas zauważyło, że strefa prowadząca do kasy jest pełna różnego rodzaju drobiazgów: batonów, cukierków, gum do żucia, leków na ból gardła. Sprzedawcy doskonale wykorzystują każdą naszą minutę w sklepie. Jeśli stoimy w kolejce do kasy, to czym mamy się zająć? Patrzymy na otoczenie, na to, co jest dookoła. A dookoła są słodkie napoje, które zaspokoją nasze pragnienie. Są małe paczki chipsów, które idealnie dopełnią nasz wózek z zakupami. Czekający w kolejce do kasy klient zrobi wszystko, walcząc z nudą. Kupi paczkę żelków, nawet jeśli nie będzie ich jadł.

Wykładając produkty z koszyka lub wózka, niekiedy mimowolnie sięgamy po batoniki, cukierki, leki. Zawsze warto je mieć pod ręką, prawda?

5. 99 groszy

Ten chwyt marketingowy znają niemal wszyscy. Stał się elementem popkultury i już z niej nie wyjdzie. Chodzi o końcówki cen, czyli tzw. 99 groszy. Paczki chipsów nie kupimy za 4 zł, tylko 3,99zł. Sprzedawcy celowo nie operują całymi liczbami, aby wydawało nam się, że cena, którą zapłaciliśmy jest naprawdę niska. 9,99zł to przecież jeszcze 9zł :), a nie 10zł.

Ostatnio pojawił się podobny trend. Coraz częściej możemy spotykać w sklepie ceny, które mają tzw. „magiczne liczby”. Są to cyfry uważane powszechnie, za szczęśliwe. Więc jeśli podczas najbliższej wizyty w supermarkecie dostrzeżesz cenę 7,77 zł, to nie zdziw się – marketingowcy dokładnie to przemyśleli.

Hipermarkety idą jeszcze o krok dalej. Niektóre produkty oferują za na przykład 7,87zł lub 8,87. Dlaczego? Naukowcy przeanalizowali tę metodę i doszli do wniosku, że klient traktuję taką cenę jako „szczęśliwy traf”. Podana cena jest niczym wygrywający los na loterii, który każdy chce mieć.

6. Fałszywe ceny

PROMOCJA! OBNIŻKA CEN! TYLKO DZISIAJ 50% TANIEJ!

Nie nabierzcie się na te numery. Sprzedawcy rzadko obniżają ceny oferowanych produktów. Jeśli nie ma zbyt dużego zainteresowania danym produktem lub po prostu handlowiec chce go sprzedać, nakleja na nim zawyżoną cenę, którą następnie zakleja tą „niższą ceną”, co ma być dowodem na rabat. Bardzo często cena wyprzedażowa nie różni się niczym od ceny pierwotnej, a nawet więcej – jest niekiedy od niej wyższa. Klient widząc przekreśloną kwotę, kupuje rzecz myśląc, że kupuje ją taniej.

Warto więc śledzić ceny produktów i mieć ich porównanie. Szczególnie w okresie przedświątecznym lub przed tzw. Black Friday, czyli piątkiem promocji.

chwyty black friday

7. Hostessy

Ten zabieg skierowany jest w większości do Panów. Dziewczyny są młode, ładnie umalowane. Mają krótkie spódnice i buty na obcasie. Z miłym uśmiechem oferują kawałek sera, kubeczek kawy lub kostkę czekolady. Jakże nie spróbować! A jeśli już spróbujemy, to dlaczego nie kupić całego opakowania. Nawet jeśli nie mieliśmy w planach zakupu opakowania kawy, herbaty czy czekoladek, to i tak po takiej darmowej prezentacji dokonamy tego zakupu.

Specjaliści od marketingu wymyślają coraz więcej chwytów, na które my, zwykli zjadacze chleba dajemy się nabrać. Po przeczytaniu tego artykułu bądźmy jednak bardziej świadomi podczas swojej wizyty w hipermarkecie. Będzie to z korzyścią dla nas, a w szczególności dla naszego portfela.