RODO. Świadomi praw i obowiązków...

Czym jest RODO? To jedno z najczęściej wpisywanych haseł w wyszukiwarce Google w 2018 r. Z okazji pierwszej rocznicy rozpoczęcia stosowania rozporządzenia, postaramy się w przystępny i możliwie najprostszy sposób opowiedzieć o tym zagadnieniu, które w dalszym ciągu budzi wątpliwości i niesie za sobą wiele kontrowersji.

 

nie, bo RODO!!!

Ileż  to razy w przeciągu ostatniego roku, słyszeliśmy magiczne słowo RODO, które zamykało wszystkim buzie na kłódkę? Nie bez przyczyny, posługuję się tutaj, odniesieniem do kłódki. W mojej ocenie, to właśnie jej symbol kojarzy się z Ogólnym Rozporządzeniem o Ochronie Danych Osobowych lub kluczami pozostawionymi w drzwiach, ale po kolei…

Jako Inspektor Ochrony Danych na co dzień mierzę się z absurdami RODO. Większość z nich wynika z braku wiedzy oraz niskiej świadomości zagadnienia ochrony danych osobowych. Warto wspomnieć, że tak zwana „stara” ustawa o ochronie danych osobowych, kompleksowo regulowała ochronę prywatności i wprowadzała wiele obowiązków, które gwarantowały poszanowanie naszych danych. RODO nie zmieniło wiele, ale pokazało, jak wiele jest jeszcze do zrobienia.

# terminali płatniczych nie obsługujemy, bo RODO

Tak, tak. Tydzień po rozpoczęciu stosowania przepisów rozporządzenia, nie mogłam zapłacić za zakupy w znanej sieci osiedlowych sklepów, gdyż  ekspedientka uznała, że nie może przetwarzać moich danych z karty płatniczej. Oczywiście, postępowanie ekspedientki było niezasadne, bo - skoro chciałam kupić towar - moim obowiązkiem było za niego zapłacić – wszystkimi możliwymi sposobami udostępnionymi przez sklep. 

# lista obecności w szkole sprawdzana po numerze z dziennika 

Niektórzy nauczyciele, nie wiedząc, w jaki sposób się zachować po 25 maja 2018 r., postanowili wyczytywać uczniów po liczbie porządkowej z dziennika, „bo RODO”. Wielu dyrektorów placówek, zwracało się do nas z pytaniem, w jaki sposób nauczyciele mają wykonywać swoje podstawowe obowiązki. Niepewność i niewiedza niektórych, popychała do tworzenia absurdów, jak chociażby zakaz posługiwania się nazwiskiem ucznia, podczas wręczania świadectwa z wyróżnieniem podczas uroczystości szkolnych. Imię i nazwisko jest nam przypisane od urodzenia i każdego dnia się nim posługujemy. Trudno jest mówić o zagwarantowaniu prawa do prywatności z w zakresie imienia i nazwiska w społeczności szkolnej, kiedy każdego dnia, uczniowie sami takimi danymi się posługują. Takie zachowanie zapewnia nawiązywanie prawidłowych relacji. Poza tym, szkoła, jako placówka edukacyjna, ma zapisane w ustawie obowiązki, a jednym z nich jest krzewienie prawidłowych postaw społecznych oraz rozwijanie potrzeby doskonalenia się. Wyczytywanie na galach szkolnych uczniów za ich wybitne osiągnięcia pozwala na zrealizowanie podstawowych zadań nałożonych na szkołę.

# Batman proszony do gabinetu nr 3!

W jednej z przychodni w województwie lubelskim, pracownicy rejestracji, w celu identyfikacji pacjenta i zgodnego z RODO wywołania do gabinetu, postanowili nadać im pseudonimy. Han Solo, Jutrzenka, Posejdon, Pocahontas, Terminator - to tylko wybrane przykłady kreatywności pracowników przychodni, którzy obawiają posługiwać się imieniem i nazwiskiem, „bo RODO”. Prawidłowe wywoływanie pacjentów do gabinetów przysparza problemów wszystkim Inspektorom Ochrony Danych i administratorom, a przecież to takie proste. Wystarczy pacjentów wywoływać po wyznaczonej godzinie wizyty lub nadanym przy rejestracji numerku. Takie praktyki maja miejsce już od dawna, gdyż pacjent ma przede wszystkim prawo do poszanowania jego prywatności (intymności i godności). Konieczność poszanowania prawa pacjenta do tajemnicy informacji z nim związanych jest zagwarantowana ustawowo.

# czym dla mnie jest RODO?

Rozwiązania służące ochronie prywatności od dawna powinny być stałym elementem kultury organizacyjnej wszystkich przedsiębiorstw i instytucji. Niestety, ochrona danych od zawsze była „złem koniecznym”, a tym samym pomijana i odkładana na bok, jako nieistotne fanaberie ustawodawcy. Na początku artykułu przywołałam symbol kłódki. Proszę odpowiedzieć sobie na pytanie, w jaki sposób chronimy dla nas istotne dokumenty, przedmioty w domu. Oczywiście, zamykając je na klucz. Właśnie tym jest RODO – ochroną przetwarzanych danych osobowych przed nieuprawnionym dostępem osób trzecich i zabezpieczeniem ich przed utratą. Jednak wprowadzenie najwyższej klasy zabezpieczeń, bez podniesienia świadomości pracowników nie zagwarantuje bezpieczeństwa. Bo przecież najlepsze zamki nic nam nie dadzą, jeśli pozostawimy w nich klucze…

1Agnieszka Czerniak  Adw. Agnieszka Czerniak, Inspektor Ochrony Danych

# świadomość zagadnienia kluczem do rozwiązania zagadki

Absurdy RODO stworzyli ludzie, którzy przeszli kiepskie szkolenia, którzy uznali, że szkolenia ich nie dotyczą, czerpali wiadomości z Internetu lub od szwagra, który jest specjalistą w każdym zakresie. Z całą pewnością, ciekawe historie napisali ci, którzy RODO nie zrozumieli. I wcale się nie dziwię. Zrozumieć zapisy rozporządzenia, to nie taka prosta sprawa, zwłaszcza jeśli do tej pory nie mieliśmy wiele wspólnego z bezpieczeństwem informacji. „Proszę Pana RODO jest głupie” - słyszę przed rozpoczęciem szkolenia w jednej ze szkół. Pytam zatem: - "Dlaczego Pan tak uważa?" – "Byłem w sanatorium i tam wyszła pielęgniarka na korytarz i krzyknęła” Kowalska na borowinę”! I wstały trzy Kowalskie i żadna nie wiedziała, która ma wejść. Skończyło się na wyczytaniu pełnego imienia i nazwiska. "I co Pan na to?" Argument mało nie wyrwał mnie z butów. - "Proszę Pana!" – odpowiadam. "To nie RODO jest głupie, tylko administrator danych, a w zasadzie jego przedstawiciel, który odpowiada za organizację procesów przetwarzania danych, a nie poradził sobie z zagadnieniem." Prowadząc szkolenie lub wdrożenie u klienta, odpowiadam na tego typu pytania na co dzień. Osoby zarządzające, często mają duże problemy z poukładaniem pewnych procesów na nowo. Z jednej strony, siła przyzwyczajenia, z drugiej pewna wygoda i niechęć do zmian. Przedsiębiorcy i urzędnicy szukają najprostszych rozwiązań, które nie zawsze są, - czy były - najmądrzejsze. Weźmy, na przykład, wypożyczenie sprzętu wodnego w zamian za pozostawienie dowodu osobistego. Czy ktokolwiek analizował zagrożenia płynące z takiego postępowania?W Polskim Centrum Audytu Telekomunikacji, również jesteśmy zwolennikami prostych rozwiązań. Chcemy jednak, żeby te rozwiązania nie były pierwszymi lepszymi, które przyjdą do głowy. Brałeś dowód, kopiowałeś go? Może teraz warto się zastanowić, czy miałeś do tego prawo. Czy nie byłoby wystarczającym rozwiązaniem, spisanie potrzebnych danych z dokumentu. Założenia RODO mówią nam, że możemy pobierać tylko te dane, które są nam niezbędne. Przy pracy z klientem, pytamy zatem, po co gromadzicie te dane. Odpowiedzi bywają różne, ale w ponad 50% przypadków słyszymy – „W zasadzie, jest mi to niepotrzebne. W sumie, to nie wiem do czego mi to potrzebne, kiedyś od tego coś zależało, a teraz to już zwyczaj, że pobieramy te dane.” Najczęściej, naszymi pierwszymi sukcesami wdrożeniowymi u klientów, jest ich decyzja o rezygnacji z pobierania  nadmiarowych danych. 

# wujek Google

RODO to nie zbiór gotowych recept na prawidłowe wdrożenie, dlatego przedsiębiorcy często korzystają z gotowych rozwiązań dostępnych w Internecie. Jednak wujek Google nie przychodzi tutaj z pomocą. Dostępne powszechnie wzory dokumentacji zgodnej z RODO, często odbiegają od rzeczywistych realiów prowadzonej działalności – bo po co krawcowej procedura nadawania upoważnień do systemu informatycznego, jak ona nawet nie ma komputera.  RODO to rozwiązania szyte na miarę Klienta i ta zasada przyświeca nam w naszej codziennej pracy. Wielogodzinne rozmowy z przedsiębiorcą i jego pracownikami podczas audytu wstępnego, poznanie jego wewnętrznej struktury organizacyjnej oraz przyjętych zwyczajów i utartych procesów, pozwala na opracowanie rzetelnej dokumentacji, która uwzględnia potrzeby Klienta – przez co, nie ląduje w szafie na półce i zbiera kurz. Niejednokrotnie, zostaliśmy docenieni za stworzenie procedur, które efektywnie pomagają w codziennej pracy, systematyzują procesy przetwarzania danych oraz umożliwiają sprawowanie kontroli nad zakresem uprawnień pracowników.2Rafał Górny Rafał Górny, Audytor wewnętrzny Systemu Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji


# RODO jak święta?

Każdy z nas uczestniczy w gorączce przedświątecznych przygotowań, w trakcie których, wszystkie „zachomikowane” rzeczy lądują na podłodze, by następnie je przejrzeć, posegregować i odłożyć na miejsce tylko te potrzebne, a resztę wyrzucić (zgodnie z RODO – zutylizować w sposób uniemożliwiający ponowne odtworzenie). Wdrażanie RODO polega dokładnie na tym samym. Należy zinwentaryzować wszystkie procesy przetwarzania danych oraz zweryfikować czy dane, które zostały zgromadzone nie utraciły celu, dla którego zostały zebrane. Tutaj istotnym również jest okres przechowywania danych. Tak jak porządki świąteczne odbywają się co roku, tak inwentaryzację danych powinno przeprowadzać się cyklicznie. Naszą rolą jest wsparcie przedsiębiorcy i przeprowadzenie go przez meandry przepisów rozporządzenia. r. pr. Justyna Szymala-Gotner, Inspektor Ochrony Danych


# privacy by design, privacy by default

Trudne, nieprawdaż? A tak naprawdę zagadnienia te sprowadzają się do świadomego planowania postępowania z danymi. Kupujesz nowy komputer? Pamiętaj o zakupie programu antywirusowego. Planujesz zawrzeć umowę z nowym kontrahentem? Sprawdź, w jaki sposób będzie zabezpieczał dane osobowe, które mu przekażesz. Kolejnym krokiem przybliżającym nas do bycia zgodnym z RODO to uzmysłowienie sobie, że ochrona danych osobowych, to przede wszystkim planowanie wszelkich działań z uwzględnieniem ich jako priorytetu na naszej liście,  przed przystąpieniem do procesów przetwarzania. Należy poświęcić czas osobom odpowiedzialnymi za konkretny proces, i postarać się opracować takie rozwiązanie, które będzie zgodne z przepisami prawa, które będzie miało uzasadnienie w przypadku kontroli, i które będzie w miarę bezpiecznym rozwiązaniem dla wszystkich zainteresowanych stron. Takiemu postępowaniu służy również analiza ryzyka, która jest podstawowym zagadnieniem związanym z RODO. Jest procesem wymaganym przez RODO, ponieważ to w oparciu o analizę ryzyka, ustalane są sposoby zabezpieczenia poszczególnych procesów czy rejestrów danych. Mimo tego, że analiza jest wymagana, najczęściej organizacje takiej analizy nie posiadają. Dlaczego? Jest to proces skomplikowany i dość długotrwały, a co za tym idzie nie jest najtańszy. W zakresie analizy ryzyka także widzieliśmy wiele zabawnych materiałów. Dokumenty pod którymi podpisują się urzędnicy a które nie mają nic wspólnego z analizą ryzyka. Modna jest jedna wersja analizy krążąca w Internecie. W tej wersji nie ma wymienionych żadnych „aktywów” dla których analiza jest robiona, a mimo tego na końcu analizy znajduje się obliczony ogólny poziom ryzyka dla rejestrów w organizacji. Jest to smutny przypadek czytania dokumentów bez kompletnego zrozumienia. Podpisy widnieją niemal na każdej stronie tego dokumentu, ale te kartki są tylko argumentem do wymierzenia większej kary finansowej podczas kontroli UODO. r. pr. Paulina Sławicka, Inspektor Ochrony Danych


#masz RODO? Mam. Czy aby na pewno?

Kilka dni temu poprosiłem o wystawienie faktury w markecie budowlanym. Pracownik sklepu przed wydaniem moich zakupów wręczył mi kartkę papieru, na której cała strona, małą czcionką, roiła się od różnych paragrafów. -W związku z wejściem RODO musi Pan to podpisać. - oświadczył pracownik. W pierwszej chwili pomyślałem „To jakiś żart?” Przecież uważne przeczytanie tego wszystkiego zajmie mi więcej czasu, niż same zakupy. - Takie teraz mamy prawo. Proszę podpisać, bo nie wydam faktury.- Przecież to absurd! – wykrzyknąłem na pół sklepu. Takie oświadczenie to zaprzeczenie RODO! - A ile przy tym marnuje się papieru! – padło z głębi sklepu.Na co kasjerka odpowiedziała: - Dyrekcja kazała mi dawać do podpisu, to daję. Albo pan to podpisuje, albo może zrobić zakupy gdzieś, gdzie nie stosują RODO. W tamtej chwili wiedziałem już, że dalsza polemika nie ma sensu. Zacząłem czytać... i dopiero się zaczęło:- Komu zapłaciliście za ten stek idiotyzmów?- To wymóg naszej kancelarii. Może Pan zaznaczyć „tak” tylko w pierwszym polu.Treść pierwszego brzmiała „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych przez administratora.” co mniej więcej znaczy tyle samo, co wejście do autobusu miejskiego i wyrażenie zgody na przejazd. Na koniec tej historii, jednej z wielu z jakimi przyszło nam się mierzyć w ciągu ostatniego roku dodam tylko że podpisałem ten dokument treścią „Pan Tomek”, ale tego kasjerka już nie zweryfikowała… Doskonały przykład absurdu. Czy pobierana zgoda jest potrzebna w opisanej sytuacji? Nie jest. Czy stosowane procedury są poprawne? Nie są. Czy po roku od wdrożenia ktokolwiek sprawdził, czy przyjęte zasady sprawdzają się? Najwyraźniej nie, zwłaszcza bez weryfikowania podpisu. Zastanawiam się jak zostałoby zrealizowane przysługujące mi prawo do wycofania zgody…

# masz prawo do…

Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę że na podstawie „nowych” przepisów, przysługuje nam cały katalog różnych praw. Niektóre z nich są nowością a pozostałe mamy już od dawna jako konsumenci, pacjenci, kontrahenci czy pracownicy. Poszanowanie prawa do prywatności oraz realizacja praw osób których dane dotyczą to jeden z najważniejszych postulatów wynikających z RODO. Jednym z nich jest prawo do dostępu do swoich danych. W praktyce oznacza to np. że każdy z nas kto wchodzi na teren objęty monitoringiem wizyjnym, oprócz tego że powinien zostać o tym fakcie właściwie i skutecznie poinformowany, to ma prawo żądać kopii nagrania zapisu na którym został uwieczniony jego wizerunek. Tym samym każdy przedsiębiorca stosujący monitoring ma obowiązek bezpłatnego wydania takiej kopii każdej osobie która złoży stosowny wniosek właściwie go uzasadniając. Kolejnym przykładem nowych praw może być przykład związany z bankowością.Do tej pory klient ubiegający się o kredyt w banku nie miał możliwości sprawdzenia, jakie jego dane zostały wzięte pod uwagę przy ocenie zdolności kredytowej i co przy tej ocenie miało znaczenie. Czy o niskiej ocenie zdolności kredytowej przesądziło to, że za mało zarabia, czy to, że za dużo wydaje na życie? A może tylko to, że kiedyś nie zapłacił w terminie rachunku za telefon? Obecnie każdemu przysługuje prawo do wyjaśnienia decyzji kredytowej. W sytuacji, gdy decyzja w sprawie kredytu lub pożyczki zapadła w sposób automatyczny (bez udziału człowieka), zyskujesz dodatkowe prawo do wyjaśnienia jej podstaw. W takim przypadku masz również prawo wyrazić własne stanowisko. Jeśli nie zgadzasz się z rozstrzygnięciem, Twój wniosek powinien zostać rozpatrzony ponownie, ale tym razem decyzję podejmie człowiek (np. analityk bankowy). Z tej procedury możesz skorzystać zarówno w banku, jak i instytucji pożyczkowej.Do tej pory naszymi klientami w większości były instytucje państwowe oraz przedsiębiorcy. Po upływie roku zauważamy, że coraz częściej zgłaszają się do nas osoby fizyczne, których prawa nie zostały odpowiednio poszanowane. Wspólnie realizujemy przysługujące im uprawnienia, poprzez złożenie skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub skierowanie pozwu do sądu celem przyznania zadośćuczynienia za doznaną szkodę powstałą w wyniku nieprzestrzegania RODO. W ciągu ostatniego roku znacznie wzrosła liczba prowadzonych kontroli, bynajmniej nie dlatego, że zwiększyła się liczba zatrudnionych kontrolerów, a z uwagi na wpływające skargi przez przeciętnego „Kowalskiego”.1234Bartłomiej Niezabitowski apl. radc. Bartłomiej Niezabitowski, Inspektor Ochrony Danych

Aby przybliżyć Państwu cele i założenia, które legły u podstaw koncepcji wdrażania rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa informacji i danych osobowych przeprowadzimy rozmowę z Karolem Górnym, właścicielem marki PCAT.

ML: Panie Karolu, dlaczego RODO?

Karol Górny: Audytami zajmuję się już od niespełna 12 lat, co prawda w branży telekomunikacyjnej oraz energetycznej, ale zebrane przez ten czas doświadczenia oraz wypracowane godziny u klienta nauczyły mnie, że w tej dziedzinie najważniejsza jest komunikacja.

ML: To nie wiedza, a umiejętności interpersonalne są kluczem do sukcesu w ochronie danych?

KG: Dokładnie! RODO to nowa rzeczywistość prawna. To rozporządzenie nie mówi co trzeba zrobić by być zgodnym z RODO, a daje jedynie wskazówki i pozostawia dużą swobodę w działaniu. To oznacza, że każdy przedsiębiorca - i to niezależnie od wielkości prowadzonego biznesu - musi skorzystać z pomocy prawnika. A rozmawiał Pan kiedyś z prawnikiem? No, właśnie. To proszę spróbować porozmawiać z prawnikiem i informatykiem - jednocześnie! Przez te wszystkie etapy rozmów przechodziłem w swojej codziennej pracy i uznałem, że w tej nowej rzeczywistości na gruncie RODO przedsiębiorcy będą musieli zmierzyć się z wyzwaniami, które ja już dawno pokonałem. Wiedziałem, że kluczem do sukcesu będzie stworzenie zespołu, który w jasny i prosty, a przede wszystkim przystępny sposób przeprowadzi klienta przez proces wdrażania RODO. Tak jak zostało już to opisane w artykule, nasze rozwiązania są dopasowane do potrzeb klienta. 

ML: Czym się Pan kierował budując swój zespół?

KG:  Osiągnięciem zamierzonego skutku! To dość wymijająca odpowiedź, ale tak właśnie było. Oferując usługę outsourcingową wiedziałem, że w pierwszej kolejności musi ona być kompleksowa, czyli oparta na solidnych podstawach teoretycznych i tutaj potrzebni byli prawnicy, umiejętnościach praktycznych – wdrożeniowcy, a także wiedzy technicznej - informatycy. Do tego dochodzi również szkoleniowiec, który opracowane procedury umiejętnie przekaże klientowi i jego pracownikom. Budowanie zespołu nie było łatwe (śmiech…), ileż godzin musieliśmy wspólnie wypracować, by nauczyć się komunikować ze sobą! I to jest właśnie klucz do sukcesu. My już go mamy. Mój zespół to osoby, które są w stanie każdego przedsiębiorcę przeprowadzić przez proces wdrażania RODO.

ML: Skąd pomysł na zatrudnienie specjalisty ds. cyberbezpieczeństwa?

KG: Doskonałe pytanie, ale wymaga wskazania szerszego kontekstu. Otóż ochrona danych to nie tylko RODO. Większość osób nie ma pojęcia, że poza ogólnym rozporządzeniem przedsiębiorców obowiązuje szereg rodzimych ustaw takich jak Krajowe Ramy Interoperacyjności, ustawa o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz system zarządzania bezpieczeństwem informacji. Wielokrotnie podkreślałem, że nasze usługi są kompletne i kompleksowe. Naszą rolą jest zabezpieczyć potrzeby klienta i właśnie z tych powodów w zespole mamy specjalistę od cyberbezpieczeństwa. Poza tym jego pomoc jest nieoceniona przy weryfikacji stopnia wdrożenia RODO.  

ML: Nie rozumiem. To oznacza, że sami sprawdzacie jakość własnej pracy?

KG: Moim założeniem jest by wykonana usługa nie lądowała w szafie zamknięta na cztery spusty. RODO ma działać. Naszym zadaniem jest takie skonstruowanie regulacji i procedur by one "żyły" i funkcjonowały, a przede wszystkim usprawniały działania klientów. To jedyna recepta by faktycznie być zgodnym z RODO. Nasz - nazwijmy go „haker” - ma za zadanie znaleźć luki, których my nie znaleźliśmy. Stosując tzw. socjotechniki próbuje doprowadzić do uzyskania danych, do których jest nieuprawniony. I to jest właśnie najlepszy test, czy wykonaliśmy swoje zadanie. Taka kontrolowana „kradzież” danych pokazuje, czy zastosowane procedury są skuteczne. My nie zostawiamy klientów w połowie drogi, za rękę prowadzimy do momentu, w którym świadomość zagrożeń oraz przyjętych regulacji pozwoli na bezpieczne przetwarzanie danych.

ML: To już tak na zakończenie, proszę powiedzieć - czym dla Pana jest RODO?

KG: RODO to znajomość obowiązujących ustaw i przepisów prawa. RODO to także cykliczne szkolenia pracowników oraz skuteczne rozwiązania i zabezpieczenia informatyczne. RODO to również opracowanie i wdrożenie indywidualnych procedur postępowania pracowników każdej organizacji oraz okresowe audyty mające na celu sprawdzanie przyjętych zasad i zabezpieczeń w zmieniającej się rzeczywistości. RODO to gwarancja bezpieczeństwa każdego przedsiębiorcy oraz instytucji, ale przede wszystkim RODO to bezpieczeństwo, prywatność i poszanowanie danych osobowych każdego z nas. 

ML: Wszystkie brzmi zachęcająco. Ale ile to kosztuje?

KG: Cena jest zależna od zakresu zamawianych usług i wielkości przedsiębiorstwa. Oferujemy dwa warianty współpracy. Pierwszym z nich jest jednorazowe wdrożenie, którego koszt mieści się w granicach od 3.000 do 50.000 zł, przy czym może zostać dofinansowane w 80% ze środków unijnych. Drugą opcją jest outsourcing Inspektora Ochrony Danych, którego cena wynosi od 300 zł do 5.000 zł miesięcznie.

12345Karol Górny

 
# dlaczego my?

Bo nikt inny tego nie zrobi lepiej. Naszą przewagą jest zespół ludzi posiadających niezbędną wiedzę oraz doświadczenie poparte referencjami. Żadna kancelaria prawna bez jednoczesnego wsparcia działu IT oraz audytor bez wsparcia szkoleniowca nie będzie w stanie wdrożyć RODO od „A” do „Z”. My już wdrożyliśmy RODO u ponad 400 przedsiębiorców, z czego ponad połowa zdecydowała się na nawiązanie z nami stałej współpracy. Nasi klienci to przedstawiciele różnych dziedzin, takich jak placówki medyczne, urzędy, spółdzielnie mieszkaniowe, hotele, a także biura rachunkowe, sklepy internetowe, osiedlowe przedszkola. Specjalistów wdrażających RODO po 25 maja 2018 r. powstało bez liku, jednakże jakość ich usług pozostawia wiele do życzenia. Sam zdecyduj komu zaufasz.

Jeśli masz jakieś pytania – napisz do Redakcji albo odwiedź stronę www.pcat.pl.